Futbol młodzieżowy w Polsce przeżywa ostatnio bardzo dobry czas, a po sukcesie reprezentacji U17 i półfinale mistrzostw Europy, czas na ten sam turniej rocznika o dwa lata starszego. Polacy wrócili na Euro do lat 19 po siedemnastu latach nieobecności i od razu czekało ich trudne zadanie. Podopieczni Marcina Brosza zmierzyli z Portugalią w pierwszym meczu grupowym imprezy rozgrywanej na Malcie.
Mecz zaczął się fatalnie dla "Biało-czerwonych". Już w czwartej minucie gry faul pod linią końcową popełnił nasz prawy wahadłowy Dawid Bugaj. Miękkim dośrodkowaniem w pole karne popisał się Hugo Felix - młodszy brat znanego piłkarza Joao Felixa, który był obecny na trybunach - a głowę dostawił Gabriel Dias. Stoper pokonał naszego bramkarza Oliwiera Zycha. Trzecie Euro U19 w historii z udziałem reprezentacji Polski zaczęło się najgorzej, jak można było sobie wyobrazić.
O dalszych fragmentach tego spotkania trudno powiedzieć cokolwiek pozytywnego. Gra była bardzo chaotyczna, rwana, często przerywana faulami. Portugalczycy górowali wyszkoleniem technicznym, lecz również nie potrafili dłużej utrzymywać się przy piłce i nie zagrażali naszej bramce. Natomiast jeszcze mniej ofensywnych akcentów było w grze podopiecznych Marcina Brosza.
Do 26. minuty, gdy nastąpiła przerwa na nawodnienie, gdyż warunki na Malcie były naprawdę gorące, oglądaliśmy raptem jedno uderzenie na bramkę rywala ze strony "Biało-czerwonych", lecz zapadło ono w pamięć jedynie statystykom. Tempo gry było adekwatne do temperatury. Do przerwy można odnotować mocne uderzenie z dystansu Drapińskiego, lecz wysoko nad bramką. Z podobnym skutkiem zakończył się wolej Ribeiro oddany z okolic czternastego metra. W pierwszej połowie sędzia aż dwudziestokrotnie musiał przerwać grę z powodu fauli.
Po zmianie stron Portugalczycy mocniej zaatakowali nasze pole karne. Najpierw po zamieszaniu spowodowanym dryblingiem Felixa przewrotką uderzył Borges. Następnie z błędu Drapińskiego próbował skorzystać Gustavo Sa, lecz jego zagrania wzdłuż bramki nie przeciął żaden z partnerów. Podopieczni Marcina Brosza mieli coraz większe problemy w wyprowadzeniu piłki. Notowali kilka groźnych strat.
W 60. minucie sytuacja zrobiła się jeszcze trudniejsza. Nieporozumienie ze strony polskiej defensywny wykorzystał Hugo Felix, który wbiegł z piłką w pole karne i strzałem w długi róg pokonał Zycha. Futbolówka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do naszej bramki.
Podwyższenie prowadzenia bardziej nakręciło naszych rywali, lecz ich entuzjazm opadł równie szybko i spotkanie wróciło do tempa, które oglądaliśmy przez większość czasu gry, zwłaszcza w pierwszej połowie. Polacy wciąż mieli spore problemy w ofensywnie. Trudno odnotować jakąkolwiek dobrą akcję ofensywną. Kilka szans na dośrodkowanie miał Lewicki, lecz każde było nieudane, ale też brakowało większej liczby zawodników pod bramką rywala. Dobry strzał z dystansu oddał Pieńko, ale to wszystko pojedyncze momenciki.
Pod koniec spotkania kilku naszych graczy miało problemy zdrowotne. Boisko z powodu urazu musiał opuścić Drapiński, a kolano dokuczało Matyjewiczowi. On jednak dokończył mecz, który zakończył się zwycięstwem rywali 2:0. Zasłużonym, mimo że również nie pokazali się z najlepszej strony.
W polskiej grupy rywalizują również gospodarz Malta oraz Włochy. Spotkanie pomiędzy tymi ekipami w poniedziałek wieczorem. Do półfinału awansują dwie najlepsze ekipy, więc sytuacja "Biało-czerwonych" po spotkaniu z Portugalią jest już bardzo trudna. W następnym meczu - 6 lipca - nasi reprezentanci zagrają z Maltą.