Po pierwszej połowie meczu Polski z Mołdawią w eliminacjach do Euro 2024 można było się zachwycać współpracą Roberta Lewandowskiego z Arkadiuszem Milikiem, czy rajdami Nicoli Zalewskiego. Jednak po przerwie Biało-Czerwoni roztrwonili przewagę, przegrali 2:3, a kibice wrócili myślami do najmroczniejszych lat, gdy największe turnieje oglądaliśmy w telewizji. Głos w sprawie zabrał Roman Kosecki, były napastnik kadry. Mecz z Mołdawią przypomniał mu pewne spotkanie sprzed lat.
- W sezonie 1993/94 Atletico Madryt, w którym wtedy występowałem, podejmowało Barcelonę m.in. z Zubizarretą, Koemanem, Guardiolą, Bakero, Laudrupem i Romario w składzie. Ten ostatni – słynny Brazylijczyk – do przerwy strzelił nam trzy gole. Wydawało się, że jest po meczu. Ale na początku drugiej połowy goście popełnili błąd, podali tak, że byłem sam na sam z bramkarzem i trafiłem na 1:3. Za niedługo był rzut wolny i 2:3. Wpadliśmy w trans, nikt i nic nie było w stanie nas zatrzymać. Zagrałem najlepszy mecz w życiu – trafiłem na 3:3 i miałem asystę przy zwycięskim golu Caminero. Barcelona nie była w stanie zachować tego, co wypracowała w pierwszej połowie. Dziś futbol jest zupełnie inny, ale pewne rzeczy się nie zmieniają: jak zlekceważysz rywala, jak się rozluźnisz, jak pomyślisz, że już wygrałeś - to po tobie - tłumaczył Kosecki na łamach "Przeglądu Sportowego".
Były napastnik zarzuca nowemu selekcjonerowi, że nie potrafi wyzwolić agresji wśród swoich piłkarzy.
- Mamy problem z agresywną grą rywala, nie podejmujemy walki i to mnie dziwi. A potem jeszcze wyszli piłkarze i zaczęli opowiadać, że myślami byli na wakacjach. Ależ to było nierozsądne. Miałem nadzieję, że z przyjściem trenera Fernando Santosa zmieni się dyscyplina, że Portugalczyk złapie całe towarzystwo za gardło i nie będzie tego, co na mundialu. W Katarze też mieliśmy kłopoty z agresywną grą przeciwnika, pod tym względem zmiana selekcjonera nic nie zmieniła - ocenił Kosecki, który strzelił 19 goli w reprezentacji Polski.
W dość podobnym tonie wypowiadał się Jacek Bąk. - Do tej pory nie zobaczyłem nawet zarysu myśli szkoleniowej Fernando Santosa. Jak patrzyłem na niego na ławce, to wyglądał tak, jakby swoją postawą chciał usypiać naszą reprezentację - narzekał były kapitan.
Na Euro 2024 zagrają co najmniej dwie drużyny z tego grona. Co najmniej, bo oprócz 20 zespołów - zwycięzców i wiceliderów - z 10 grup, a także niemieckich gospodarzy turnieju, na Euro awansują też trzy zespoły, które zostaną wyłonione w barażach. Zagrają w nich czołowe drużyny z każdej z trzech dywizji Ligi Narodów, które nie uzyskają awansu w eliminacjach ME.