W fazie grupowej Pucharu Europy FIBA rywalizują dwie polskie drużyny. Znakomicie spisuje się Legia Warszawa, która po czterech spotkaniach ma na koncie komplet zwycięstw. Zupełnie inne nastroje panują z kolei w Anwilu Włocławek, który w środę zmierzył się na wyjeździe z Bilbao i niestety ponownie musiał uznać wyższość rywali z Hiszpanii.
Pierwsze spotkanie obu zespołów miało miejsce w październiku. Wówczas Anwil przegrał różnicą tylko czterech punktów (79:83), co dawało nadzieję na udany mecz na terenie rywala. Początkowe fragmenty spotkania były udane w wykonaniu obrońców tytułu, jednak z czasem gospodarze wysforowali się na prowadzenie i wygrali pierwszą kwartę 21:19. Druga część była już całkowitym popisem koszykarzy Bilbao, którzy zwiększyli przewagę do 12 punktów.
Od środowej fazy trzeciej kwarty Anwil zaczął stopniowo odrabiać stratę, która wynosiła już nawet 14 punktów. Dobra postawa włocławian napawała optymizmem, a pod koniec udało im się zbliżyć do prowadzących tylko na dwa punkty. Niestety decydujące fragmenty ponownie należały do koszykarzy Bilbao, którzy wygrali 76:71, notując czwarte już zwycięstwo.
Po czterech kolejkach drużyna z Hiszpanii przewodzi w tabeli grupy B z 8-punktowym dorobkiem. Drugie miejsce zajmują Caledonia Gladiators (7 pkt), a podium zamyka Anwil z pięcioma punktami na koncie. Włocławianie, myśląc o utrzymaniu się w grze o obronę tytułu, muszą przede wszystkim wygrać pozostałe spotkania w tej fazie rywalizacji i liczyć na korzystne rezultaty w meczach rywali. Bezpośredni awans do dalszej fazy uzyska pierwszy zespół, drugi ma szanse, ale o tym decyduje klasyfikacja drugich miejsc. W środę 15 listopada koszykarze Anwilu zmierzą się z liderami grupy, a tydzień później z CSU Sibiu.