Trener rzucił Sochana na głęboką wodę. "Bywa ciężko". Uwaga na zmiennika! Jest lepszy

Łukasz Cegliński
- Bywa ciężko. To dla mnie zupełnie nowa rola, nigdy nie grałem na tej pozycji, więc będą wzloty i upadki - mówi Jeremy Sochan o swoich początkach w roli rozgrywającego. 20-letni Polak, który rozpoczął drugi sezon w NBA, właśnie pobił swój rekord asyst, ale na boisku wygląda trochę gorzej niż jego zmiennik. Szczególnie zastanawiająca jest jedna statystyka.

Sezon NBA gna jak szalony, mecze rozgrywane nawet dzień po dniu wymazują wspomnienia i wykrzywiają dotychczasowe analizy, pięć spotkań w skali sezonu składającego się z 82 gier to tyle, co nic. Ale najlepszy występ Jeremiego Sochana w obecnych rozgrywkach to dobry moment na zastanowienie się, jak Polak sprawdza się w eksperymencie trenera Gregga Popovicha. Wybitny szkoleniowiec wymyślił młodziutkiemu Sochanowi rolę, której ten dotąd nigdy nie pełnił – pierwszego rozgrywającego.

Zobacz wideo Nowa rola Sochana w San Antonio. "Bardzo poważny eksperyment"

Gregg Popovich zadowolony z Jeremiego Sochana

74-letni wybitny trener rzucił Polaka na głęboką wodę i na razie jest z niego zadowolony, czemu dał wyraz po czwartkowym, wygranym przez San Antonio Spurs 132:121 meczu w Phoenix. Sochan zdobył w nim 14 punktów, miał pięć zbiórek oraz rekordowe w karierze dziewięć asyst, a trener ocenił go tak: - Myślę, że zmierza w dobrym kierunku, jeśli chodzi o zrozumienie tego, co jest potrzebne, by być zawodnikiem mającym często piłkę w rękach. Dba o nią, właściwie nie popełnia strat, znajduje kolegów i cieszy się grą na tej pozycji.

Po meczu w Phoenix na temat swojej gry w roli rozgrywającego wypowiadał się także Sochan. - Bywa ciężko. Zdarza się, że tracisz pewność siebie, ale są też momenty, kiedy ona jest. To dla mnie zupełnie nowa rola, nigdy nie grałem na tej pozycji, więc będą wzloty i upadki. Chcę się rozwijać i uczyć, staram się, jak najlepiej mogę, a moi koledzy, trenerzy, we mnie wierzą.

W pięciu dotychczasowych spotkaniach te wzloty i upadki były. Średnie statystyki – 9,8 punktu, 5,8 zbiórki oraz 5,2 asysty – wyglądają dobrze, ale gra Sochana faluje. Momentami, jak mówi Polak, brakuje pewności siebie i wtedy jego gra ogranicza się do przeprowadzania piłki i rozprowadzania jej po obwodzie. Ale akurat w czwartek Sochan był aktywny, odważny, wchodził w pole trzech sekund i szukał pozycji do rzutu.

Ostrożny i odpowiedzialny, ale w ataku słabszy

Ciężko wskazać w tych pierwszych pięciu meczach mocne strony Sochana w ataku, jakiś wyróżnik w jego ofensywnej grze. Wybiera raczej stonowane tempo, nie przemieszcza się błyskawicznie od kosza do kosza, raczej kontroluje to, gdzie są koledzy. Wejścia pod kosz kończone asystami są sporadyczne, piłki rozdziela głównie z obwodu. Raczej nie podejmuje ryzyka, stara się grać ostrożnie, odpowiedzialnie. W pierwszych trzech meczach popełnił dziewięć strat, ale w dwóch kolejnych – tylko jedną. I za to chwalił go Popovich.

Skuteczność rzutów Sochana to na razie przeciętne 43 proc., ponad połowę prób Polak oddaje w promieniu trzech metrów od obręczy. Im dalej, tym rzuca rzadziej, praktycznie nie stwarza zagrożenia za linią trójek – z dystansu ma 2/8, obrońcy na takie próby mu pozwalają, momentami wręcz prowokują, zostawiając mu miejsce. Sochan ich raczej nie podejmuje, w opisywanym meczu w Phoenix za trzy nie rzucał w ogóle.

W indywidualnym rankingu ofensywnym, zaawansowanej statystyce wyliczanej na podstawie złożonej formuły, Sochan należy do najsłabszych koszykarzy Spurs – w jego przypadku ta wartość wynosi 100,3, podczas gdy najlepszy pod tym względem jest jego zmiennik na pozycji rozgrywającego Tre Jones. U niego ten wskaźnik sięga 125,4.

Z Tre Jonesem lepiej niż z Jeremim Sochanem

I to właśnie porównanie Sochana z Jonesem, 23-letnim rozgrywającym rozpoczynającym swój czwarty sezon w NBA, jest najciekawsze. Obaj grają średnio po 26 minut, w każdym meczu jest moment, kiedy są na boisku razem – rozgrywa wówczas Jones, a Sochan przesuwa się na skrzydło.

Różnica w stylu gry widoczna jest gołym okiem – początkujący Polak gra ostrożnie, a doświadczony na tej pozycji, mierzący 185 cm wzrostu Jones, wręcz przeciwnie. On podkręca tempo, pcha piłkę do przodu, a blisko połowa jego rzutów to trójki, które trafia z 38 proc. skutecznością.

Podstawowe statystyki Jonesa są niemal bliźniacze do tych Sochana – identyczne 9,8 punktu, nieco niższe 4,2 zbiórki oraz trochę wyższe 6,2 asysty. Można powiedzieć, że obaj się na pozycji rozgrywającego dopełniają i zapewniają drużynie różnorodność, jeśli chodzi o style gry, ale jedna statystyka nie kłamie – z Sochanem na boisku Spurs byli w pięciu meczach -55, a z Jonesem +47. Innymi słowy – w pierwszym przypadku byli o tyle punktów gorsi od rywali, a w drugim o tyle lepsi.

Sochan uczy się od Jonesa

Oczywiście, statystyka +/- jest bardzo umowna i nie oddaje wszystkiego, co dzieje się na boisku. Istotne jest z kim oraz w jakim fragmencie meczu dany zawodnik przebywa na parkiecie. Jednak w tym przypadku test oka z pięciu spotkań potwierdza te liczby – Jones na boisku to lepsza gra Spurs. I raczej nieprzypadkowo ten gracz był na parkiecie w najbardziej zaciętych końcówkach: czwartej kwarcie i dogrywce z Houston Rockets oraz obu zwycięskich meczach w Phoenix. W każdym z tych fragmentów Jones grał obok Polaka.

Popovich realizuje swój pomysł – Sochan zaczyna mecze w piątce, potem na pozycji rozgrywającego następuje rotacja, natomiast eksperci i kibice Spurs rozważają różne rozwiązania, łącznie z zamianą ról i Jonesem rozpoczynającym mecze, a Polakiem wchodzącym z ławki. To jednak tylko teoria. Praktyka jest taka, że Sochan i Jones współpracują, o czym ten pierwszy opowiadał w Phoenix.

- Tre mi pomaga, zawsze jest przy mnie, jeśli mam jakiekolwiek pytanie, to mogę mu je zadać. To bardzo dobry rozgrywający, więc uczę się od niego. Jak siedzę na ławce, to obserwuję, jak podkręca tempo, jak rozgrywa. To mi pomaga – mówił Sochan.

W obronie Sochan wykonuje wspaniałą robotę

Istotny w tych rozważaniach jest jednak jeszcze jeden czynnik – defensywa. W niej obecność Sochana daje drużynie zdecydowanie więcej niż Jonesa. Polak może kryć rywali praktycznie z każdej pozycji poza środkowymi. W pięciu meczach stawał już naprzeciw Luki Doncicia, Kawhia Leonarda, Paula George’a, Russella Westbrooka, Kevina Duranta czy Devina Bookera. To ligowe gwiazdy, uznani strzelcy, koszykarscy czarodzieje. Sochana gra przeciwko nim nobilituje, Polak ewidentnie się nakręca, stara się być aktywny i nieustępliwy.

I wychodzi mu to dobrze, nawet jeśli wymienione wyżej gwiazdy zdobywały swoje porcje punktów. - W defensywie naprawdę się wyróżnia. Nie ma znaczenia, kogo pilnuje, wykonuje wspaniałą robotę i myślę, że podoba mu się gra w obronie – chwali Sochana Popovich. - W ofensywie zajmie mu trochę więcej czasu, zanim poczuje się całkowicie komfortowo.

Wracając do obrony – Sochan z łatwością może przejmować rywali po zasłonach, co trudniej przychodzi Jonesowi. Głównie ze względu na wzrost, bo wyżsi rywale mogą próbować grać z nim tyłem do kosza, co robił choćby Booker z Suns. Przeciwko mierzącemu 203 cm wzrostu Sochanowi jest to o wiele trudniejsze i to raczej Polak ma w takich pojedynkach przewagę, co zresztą stara się wykorzystywać w ataku.

Dobry początek San Antonio Spurs

Na razie najważniejsze jednak jest to, że pomysły Popovicha działają w tym sensie, że przynoszą wyniki. Spurs mają bilans 3-2, co zdecydowanie trzeba uznać za dobry początek sezonu, bo przecież grali dwa mecze z mierzącymi w mistrzostwo Suns, mającymi podobne ambicje Los Angeles Clippers oraz niepokonanymi na początku sezonu Dallas Mavericks. Do tego trzy z pięciu spotkań koszykarze z San Antonio rozegrali na wyjeździe.

W poprzednim sezonie ekipa Popovicha wygrała tylko 22 mecze przy 60 porażkach, teraz wciąż bardzo młody i niedoświadczony zespół liczy na progres. Głównie ze względu na niesamowitego Victora Wembanyamę, który z każdym kolejnym spotkaniem podbija NBA, w czwartek w Phoenix zdobył aż 38 punktów i miał 10 zbiórek. Ale na drugim planie trwają nauki Sochana, który w poprzednim sezonie robił postępy z tygodnia na tydzień, z miesiąca na miesiąc. Teraz powinno być podobnie.

Więcej o: