Wojna w Ukrainie trwa już od niespełna dwóch lat. Za naszymi wschodnimi granicami wciąż giną setki ludzi, a w ostatnich dniach Rosjanie nasilili ataki. Mimo to niektóre organizacje zaczynają uginać się pod presją Władimira Putina i rozważają powrót sportowców z państwa agresora do rywalizacji. Taką decyzję podjął już Międzynarodowy Komitet Olimpijski, choć postawił pewne warunki.
Oburzenie tym ruchem wyraziło wiele państw, w tym Polska. "Ministerstwo Sportu i Turystyki z rozczarowaniem przyjęło decyzję MKOl. (...) Trudno zaakceptować sytuację, w której przedstawiciele państw-agresorów, które w dalszym ciągu prowadzą okrutną wojnę wobec Ukrainy, będą mogli rywalizować w najważniejszym sportowym wydarzeniu na świecie" - czytamy w oficjalnym komunikacie. Co więcej, ta decyzja wywołała też spore zamieszanie w samej Rosji, choć z nieco innych powodów. Raz po raz słychać krytyczne opinie.
Już w połowie grudnia Władimir Putin wprost stwierdził, że jest oburzony warunkami stawianymi przez MKOl - tylko ich spełnienie pozwoli Rosjanom na start w igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Chodzi o występy pod neutralną flagą, brak aktywnego wspierania wojny czy "brak umów z agencjami wojskowymi bądź bezpieczeństwem narodowym". - Jechać czy nie jechać? O to tutaj chodzi. Musimy bardzo dokładnie przyjrzeć się postawionym warunkom - podkreślał dyktator.
Teraz głos w sprawie zabrał Danił Łysienko. Rosyjskiemu skoczkowi wzwyż, który do 2022 roku pozostawał zdyskwalifikowany za naruszenie przepisów antydopingowych, także nie spodobały się warunki postawione przez MKOl, choć nie zapoznał się z nimi dokładnie. On sam nie wystąpi na IO, ponieważ nie uzyskał kwalifikacji, ale nawet jeśli miałby taką możliwość, to zrezygnowałby z imprezy w Paryżu. Nie ma zamiaru podporządkowywać się zasadom MKOl. Nie przeciwstawiłby się Putinowi.
- Nie mam wątpliwości. Oczywiście, że bym się nie zgodził. Uważam, że żaden sportowiec nie przystanie na takie warunki - zaznaczył, cytowany przez sport24.ru. Jego zdaniem rodacy powinni zostać dopuszczeni do startu w imprezie bez żadnych obostrzeń.
- Nie czytałem tych wymogów. Nie mam pojęcia, co w nich jest, choć znam procedurę startów pod neutralną flagą, która istnieje od 2017 roku. Nie ciekawiły mnie nowe kryteria. Tylko obiły mi się o uszy, ale nie próbowałem się w to zagłębiać. Jeśli jednak to, co słyszałem, jest prawdą, to jest to dyskryminacja dla nas jako narodu - grzmiał Łysienko.
Nie tylko lekkoatleta był oburzony warunkami stawianymi przez MKOl. O negatywnej reakcji Rosjan wspominał m.in. Dmitrij Guberniew, jeden z cenionych tamtejszych dziennikarzy. - Mniej więcej wiedzieliśmy, że niewielka liczba naszych sportowców weźmie udział w igrzyskach olimpijskich. Ale to kropla w morzu. Warunki występu pozostają drakońskie. Decyzja MKOl niewiele zmieniła. Niestety będziemy małym neutralnym zespołem. Będziemy szczerze kibicować naszym sportowcom. Ważne jest dla nas, abyśmy na koniec powrócili w pełni z flagą i hymnem - mówił, cytowany przez portal sport-express.ru. Igrzyska olimpijskie w Paryżu odbędą się w dniach 26 lipca - 11 sierpnia 2024 roku.
Komentarze (43)
W Rosji zawrzało po decyzji MKOl. "Dyskryminacja narodu"
Były jakiekolwiek sankcje ???
Ciekawe jak będzie z arabami i żydami ???