Damian Janikowski to brązowy medalista igrzysk olimpijskich w Londynie w zapasach w stylu klasycznym. Po zakończeniu kariery zapaśniczej zdecydował się podpisać kontrakt z organizacją KSW i toczyć walki w formule MMA. Po kapitalnym początku, kiedy błyskawicznie wygrał trzy walki z rzędu, zaczął przegrywać i jego kariera wyraźnie wyhamowała. Ostatnio znów wrócił jednak na ścieżkę zwycięstw i jest blisko pojedynku o pas kategorii średniej.
Mimo że aktualnie mieszka w Warszawie i trenuje w klubie Skra Sport pod okiem Roberta Jocza, Janikowski urodził się i wychował we Wrocławiu. Przed rozpoczęciem treningów zapaśniczych nie ukrywa, że wielokrotnie bał się, ponieważ jego dzielnica nie należała do zbyt spokojnych.
- Wielu rzeczy się bałem, ale za każdym razem musiałem przezwyciężać ten strach. Można powiedzieć, że bramę obok miałem takiego oprawcę, którego się bałem, który gdzieś tam mnie zastraszał. (...) Bałem się z nim bić, bo widziałem, jak wcześniej to robił. Wiedziałem, że był zdolny do tego, żeby wziąć coś w rękę, przywalić cegłówkę w głowę - powiedział w podcaście Marcina Zawady.
Zdradził, że pewnego dnia niemalże był ofiarą tragedii. - To nie jedyna taka sytuacja, która zakończyła się bardzo niefajnie. Mój kumpel dostał nożem w klatkę piersiową. Gdybym pobiegł pierwszy na schody, tobym ja dostał. Ten oprawca finalnie poszedł do więzienia. On był pięć lat starszy. Kiedy mu się coś nie spodobało, to po prostu nas bił - kontynuował.
34-latek uważa, że sport uratował mu życie. Gdyby nie zapasy, mógłby bardzo źle skończyć. - Gdybym nie trenował, tobym wąchał kwiatki od spodu albo (...) siedział w pierdlu. (...) Od pierwszej gimnazjum zacząłem wyjeżdżać na zgrupowania, przez co miałem problemy w szkole - nie zdałem w drugiej klasie gimnazjum. (...) Mam znajomych, którym nie wyszło, kilku jest już nawet w piachu - podsumował.
Na ten moment nie wiadomo, kiedy Janikowski wróci do klatki organizacji KSW. Aktualnie znajduje się na fali trzech zwycięstw z rzędu, a w grudniu w widowiskowy sposób pokonał Tomasza Romanowskiego i najprawdopodobniej zapewnił sobie rewanżowy pojedynek z mistrzem Pawłem Pawlakiem. Ich pierwsze starcie, które odbyło się we wrześniu 2021 roku, zakończyło się zwycięstwem rywala przez jednogłośną decyzję sędziowską.
Nasi siatkarze grają z nami #JedenDzieńDłużej! Z okazji wielkiego finału WOŚP zapraszamy do charytatywnego licytowania kapitalnych pamiątek i niezapomnianych przeżyć. Aleksander Śliwka zaprasza na prawdziwy siatkarski trening, a z ostatniego "złotego" sezonu reprezentacji Kamil Semeniuk ma dla Was swoją meczówkę z podpisami wszystkich kadrowiczów, a poza tym chce się z Wami spotkać przed czerwcową Ligę Narodów i wręczyć Wam bilety VIP.
To kilka z naszych wielu aukcji charytatywnych w ramach tegorocznej akcji #JedenDzieńDłużej - Gazeta.pl dla WOŚP. Wszystkie środki z licytacji trafiają na Wielką Orkiestrę. Zapraszamy do licytowania pomysłów, które przygotowali wasza Gazeta.pl i przyjaciele. [>> LISTA]