• Link został skopiowany

Sensacja na Fame MMA 14. Murański pokonał Kwiecińskiego. "A potem tego frajera Popka"

Alan Kwieciński był uważany za zdecydowanego faworyta podczas walki z Mateuszem Murańskim na gali Fame MMA 14. Fani starć internetowych celebrytów przeżyli jednak spore zaskoczenie. Decyzją sędziów, zwyciężył Murański.
Mateusz Murański po walce z Arkadiuszem Tańculą
screen/famemma.tv

W sobotę odbyła się kolejna już gala organizacji Fame MMA. Wydarzenie z numerem 14. przyciągnęło do krakowskiej Tauron Areny kilka tysięcy widzów. Jednym z pojedynków, na które sympatycy starć internetowych celebrytów czekali najbardziej, było to pomiędzy Mateuszem Murańskim i Alanem Kwiecińskim.

Zobacz wideo Sześć lat temu był amatorem, dziś jest multimilionerem. Polski fenomen, król freak fightów

Fame MMA 14. Mateusz Murański sprawił niespodziankę i pokonał Alana Kwiecińskiego

Panowie, delikatnie mówiąc, nie pałają do siebie sympatią. Podczas promocji wydarzenia wykorzystywali każdą okazję by nawzajem sobie dogryźć. Podczas jednej z konferencji Murański znienacka uderzył Kwiecińskiego podczas tradycyjnego face to face. Obaj starli się także podczas nagrywania programu organizacji Fame MMA "Face2Face". 

W klatce panowie mieli sobie zatem wiele do wyjaśnienia za pomocą pięści. Za faworyta uważany był bardziej doświadczony Kwieciński. Starcie rozpoczęło się od ataków Mateusza Murańskiego. Próbował trafić skutecznie rywala i być może nokautem zakończyć pojedynek jak najszybciej. Nie udało mu się to jednak, a pod koniec rundy dwukrotnie pozwolił obalić się Kwiecińskiemu.

Na początku drugiej rundy to Murański obalił rywala, a ten znalazł się na plecach. Kwiecińskiemu udało się jednak wybronić przed atakiem z góry. Zdołał nawet założyć Murańskiemu balachę, jednak ten zdołał wytrwać do końca rundy. O wyniku pojedynku miała zatem zadecydować trzecia, ostatnia runda. 

Znowu do ataku ruszył Mateusz Murański i skutecznie obalił Kwiecińskiego. Po chwili rywal zrewanżował się jednak tym samym. Żaden z zawodników nie potrafił zadać kończącego ciosu. O wyniku walki zadecydowali zatem sędziowie. Ci niejednogłośnie przyznali zwycięstwo "Muranowi". Głosowało na niego dwóch z trzech arbitrów. 

Murański od razu w oktagonie zdradził, z kim chce zmierzyć się w kolejnych walkach. - Dawać mi teraz w walce o pas Kubańczyka, a potem tego frajera Popka - powiedział podczas wywiadu po zakończeniu sobotniego starcia. 

Więcej o: