Na początku grudnia Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) podjął kontrowersyjną decyzję o dopuszczeniu do igrzysk w Paryżu sportowców z Rosji i Białorusi. Ci pozostawali zawieszeni od marca 2022 r. po ataku Rosji na Ukrainę.
Chociaż wiele światowych federacji groziło bojkotem igrzysk, jeśli wystartują na nich Rosjanie i Białorusini, to MKOl zdecydował się na ryzykowny ruch. Światowy komitet zasłonił się jednak szeregiem solidnych obostrzeń, jakie nałożył na Rosjan i Białorusinów.
Przede wszystkim jedni i drudzy wystartują w neutralnym statusie, co oznacza, że w Paryżu nie będzie ani rosyjskiej, ani białoruskiej flagi oraz hymnu. Co więcej, zawodnicy z tych krajów nie mogą otwarcie popierać wojny w Ukrainie oraz posiadać związków z armią.
Co istotne, w Paryżu zobaczymy tylko zawodników ze sportów indywidualnych. MKOl nie zgodził się na dopuszczenie rosyjskich i białoruskich drużyn narodowych, przez co we Francji zabraknie np. rosyjskich siatkarzy.
Decyzja MKOl podzieliła Rosję. Część sportowców potraktowała ją jako szansę, a inni jako obelgę. Tak do sprawy podszedł rosyjski pływak - Kliment Kolesnikow - który zapowiedział, że w Paryżu nie wystartuje. Kolesnikow to sześciokrotny mistrz świata na krótkim basenie i dwukrotny medalista igrzysk olimpijskich w Tokio.
Wolną rękę w podejmowaniu decyzji sportowcom pozostawił Władimir Putin. Jego poprzednik - Dmitrij Miedwiediew - był już zdecydowanie bardziej stanowczy w opinii. Rosjanin stwierdził, że nie chce, by jego rodacy jechali do Paryża.
- Nie będę oglądał tych igrzysk. Nie chcę nawet patrzeć na występy naszych zawodników pod neutralną flagą. Zawodników, którzy obiecali, że nie poprą swojej ojczyzny i "specjalnej operacji wojskowej" w Ukrainie - powiedział Miedwiediew, cytowany przez rosyjskie media.
- To jest ich wybór. Nie winię ich z prawnego punktu widzenia, ale moralnie to złożona kwestia. Tak czy inaczej, igrzyska w Paryżu będą bardzo smutne. Brak naszych sportowców na tej imprezie to hańba. Nasi zawodnicy poświęcili całe życia karierom, a MKOl miał to gdzieś, pozbawiając ich możliwości udziału w tym święcie. To obrzydliwe, ale jednocześnie pokazuje moralność MKOl - dodał.
- Dlatego częściowo współczuję naszym sportowcom. Ale to tylko pierwsza reakcja. Im dłużej o tym myślę, tym trudniej mi pogodzić się z tym, że są zawodnicy, którzy mimo wszystko chcą pojechać do Paryża - podsumował Miedwiediew.
Igrzyska olimpijskie w Paryżu potrwają od 26 lipca do 11 sierpnia.