To nie była łatwa sobota dla Kamila Stocha. Trzykrotny mistrz olimpijski po problemach z początku sezonu i podczas Turnieju Czterech Skoczni w błyskawicznym czasie zdołał tak poprawić formę, że do ostatniej chwili liczył się w walce o olimpijski medal.
Stoch w sobotę w pierwszej serii konkursu skoczył 137,5 metra i pobił rekord skoczni. Pobił na chwilę, bo zaraz później o metr dalej skoczyli Austriak Manuel Fettner i Słoweniec Timi Zajc (138,5 m), a jeszcze dalej polecieli Norweg Marius Lindivk (140,5 m) i złoty medalista ze skoczni normalnej Japończyk Ryoyu Kobayashi (142 m).
Po pierwszej serii Polak był czwarty - do medalu tracił ledwie 0,4 pkt. Drugi skok oddał jednak krótszy (133,5 m) i został na czwartej lokacie. Za Lindvikiem, który sięgnął po złoty medal, Kobayashim i Karlem Geigerem, który w pierwszej serii też skoczył daleko, bo 138 metrów, ale był dopiero szósty. W drugiej oddał taki sam skok, co ostatecznie dało mu trzecie miejsce - wyprzedził Stocha o 4,1 pkt.
Po konkursie Polak nie wytrzymał. Gdy spadła cała adrenalina związana z konkursem, nie wytrzymał przed kamerami Eurosportu i wyraźnie można było zobaczyć w jego oczach łzy.
- Kamil, kurczę, to była naprawdę przepiękna walka. Chylę czoła i gratuluję. Pierwszy skok? Mistrzostwo świata! - zaczął rozmowę z Kamilem Stochem reporter Eurosportu Kacper Merk. - Dziękuję bardzo. Szkoda tylko, że skoki są taką dyscypliną, która się składa z dwóch skoków - uśmiechnął się Stoch, który nie mógł powstrzymać swoich emocji w rozmowie z reporterem TVP Sport.
Dla Kamila Stocha czwarte miejsce nie było zadowalające. Skoczek, który osiągnął w swojej karierze już wszystko co się dało, nadal jest głodny sukcesu. Nie dziwi zatem jego reakcja na wyniki sobotniego konkursu. Zdjęcie załamanego Stocha udostępniła Anna Felska ze sportsinwinter.pl. - To zdjęcie mnie dobiło. Moje serce rozpadło się na kawałki... - napisała.
W poniedziałek skoczków czeka jeszcze konkurs drużynowy na dużej skoczni. Początek zawodów o godzinie 12:00, relacja na żywo na Sport.pl.