Dawid Tomala został złotym medalistą olimpijskim w chodzie na 50 km z czasem 3:49.23. Drugi w klasyfikacji Niemiec Jonathan Hilbert wszedł na metę ponad pół minuty później. Tomala został tym samym drugim złotym medalistą olimpijskim w chodzie po Robercie Korzeniowskim. Ekspert Eurosportu sięgał po złoto podczas igrzysk w Atlancie (1996 rok), Sydney (2000) oraz Atenach (2004).
Robert Korzeniowski udzielił wywiadu Polskiej Agencji Prasowej, w którym odniósł się do zdobycia złotego medalu przez Dawida Tomalę. Czterokrotny mistrz olimpijski w chodzie nie ukrywał, że nie brał zawodnika z Tych pod uwagę do zdobycia złotego medalu. "Nie było nikogo takiego, kto przed startem w chodzie na 50 km przewidziałby taki scenariusz. Stawiałem go w gronie kandydatów do pierwszej ósemki, ale nie do wygranej. Wydaje mi się, że chyba jeszcze śnię. On ma przecież niewielkie doświadczenie na tym dystansie, decyzje podejmuje się intuicyjnie" – powiedział.
Ekspert Eurosportu przyznał, że na takim dystansie organizm może odmówić posłuszeństwa w każdym momencie. "Na 30 km miałem obawy, ale od 37-38 kilometra nabierałem przekonania, że ta akcja może się udać. Cały czas się zachowywał jak bardzo dojrzały zawodnik. Widać było, że jako specjalista od dystansu 20 km ma rezerwę szybkości i mógł podkręcić tempo do 4,10 na kilometr. Wtedy już wszystkim uciekł" – dodał.
Dawid Tomala zdobył tym samym czwarty złoty medal dla reprezentacji Polski na igrzyskach olimpijskich w Tokio. Wcześniej biało-czerwoni okazali się najlepsi w sztafecie mieszanej 4x400 m, a Wojciech Nowicki oraz Anita Włodarczyk wygrali rywalizację w rzucie młotem.
Komentarze (5)
Robert Korzeniowski komentuje sukces Dawida Tomali. "Nikt nie przewidział takiego scenariusza"