• Link został skopiowany

Poznaliśmy ostatniego beniaminka Ekstraklasy! Wielki powrót stał się faktem

Wisła Płock wraca do Ekstraklasy po dwóch latach! W niedzielnym finale baraży "Nafciarze" pokonali na własnym stadionie Miedź Legnica 2:0 po golach Łukasza Sekulskiego i Jorge Jimeneza. Wcześniej do najwyższej klasy rozgrywkowej awansowały także Arka Gdynia i Bruk-Bet Termalica Nieciecza.
Wisła Płock - Miedź Legnica
Screen TVP Sport

W niedzielne popołudnie w Płocku doszło do spotkania, które wyłoniło ostatniego beniaminka Ekstraklasy w sezonie 2025/26. W finale baraży o najwyższą klasę rozgrywkową mierzyły się Wisła Płock i Miedź Legnica, czyli dwa kluby, które dokładnie dwa lata temu spadały z Ekstraklasy do I ligi. Faworytem tej rywalizacji ze względu na grę u siebie przy komplecie publiczności byli "Nafciarze", ale "Miedzianka" chciała pójść za ciosem po wyeliminowaniu na wyjeździe Wisły Kraków.

Zobacz wideo Kędzierski i Żelazny po latach wyjaśnili sobie pewne nieporozumienie. "Zghostowałeś mnie!"

Płock w niedzielę nie zaśnie. Wisła wraca do Ekstraklasy po dwóch latach

W niedzielne spotkanie lepiej weszli piłkarze Wojciecha Łobodzińskiego, którzy jednak mimo przewagi optycznej byli bardzo mało konkretni. W całej pierwszej połowie zupełnie nie stwarzali sobie sytuacji bramkowych, bo te miała jedynie drużyna gospodarzy.

W 19. i 20. minucie dwukrotnie zrobiło się groźnie pod bramką Miedzi po uderzeniach głową. Najpierw po dośrodkowaniu Dominika Kuna celnie główkował Marcus Haglind-Sangre, ale zmierzającą pod poprzeczkę piłkę odbił Jakub Wrąbel. Chwilę później po zgraniu Ibana Salvadora również głową uderzał z kilku metrów Łukasz Sekulski, jednak nieznacznie się pomylił. 

Tuż po upływie pół godziny gry "Nafciarze" przeprowadzili jeszcze jedną niezłą akcję zespołową, po której z kilkunastu metrów płasko strzelał Dani Pacheco, ale i tym razem Wrąbel popisał się dobrą interwencją. Miedź na swój pierwszy celny strzał czekała do 42. minuty, tyle że próba z dystansu Mateusza Bochnaka nie mogła zaskoczyć Bartłomieja Gradeckiego.

Gdy wszyscy czekali już tak naprawdę na przerwę, w doliczonym czasie pierwszej połowy po akcji indywidualnej prawym skrzydłem Jorge Jimenez został sfaulowany w polu karnym przez Kamila Drygasa. W pierwszym tempie sędzia Wojciech Myć nie podyktował jedenastki, ale po interwencji VAR nie miał już co do tego wątpliwości. Z jedenastu metrów pewnym strzałem popisał się Łukasz Sekulski, dzięki czemu po pierwszej części gry Wisła Płock prowadziła 1:0 i była o krok bliżej Ekstraklasy od swojego rywala.

Druga część spotkania rozpoczęła się groźna sytuacja dla Miedzi, która miała rzut wolny z 17 metrów. Po krótkim rozegraniu strzał Kamila Antonika zablokował jednak Łukasz Sekulski. Około dziesięciu minut później dwie interwencje musiał zaliczyć bramkarz Wisły Bartłomiej Gradecki, który najpierw odbił piłkę po uderzeniu z 30 metrów Wojciecha Hajdy, a następnie czujnie interweniował po centrostrzale Mateusza Grudzińskiego spod linii końcowej.

Wisła Płock w swoich dążeniach była skuteczniejsza i w 57. minucie prowadziła już 2:0. Po dobrym rozegraniu piłki z lewego skrzydła do środka Iban Salvador wyłożył piłkę na 16. metr Jorge Jimenezowi, a ten precyzyjnym płaskim uderzeniem wewnętrzną częścią stopy uszczęśliwił kibiców w Płocku.

Miedzi przez cały czas brakowało konkretów pod bramką rywala. Te miała Wisła, gdy zza pola karnego minimalnie mylili się Łukasz Sekulski i Kevin Custović. Bardzo bliski szczęścia był z rzutu wolnego z 17 metrów Dani Pacheco, który trafił tylko w słupek bramki przeciwnika.

Po drugiej stronie boiska szansę na kontaktowego gola miał w 72. minucie Damian Michalik, który po błędzie Bartłomieja Gradeckiego spudłował z kilku metrów. Chwilę później nad poprzeczką z 20 metrów uderzył Mateusz Grudziński. 

Końcówka tego spotkania przyniosła dwie doskonałe sytuacje dla Miedzi. Najpierw po akcji prawą stroną Michaela Kostki, Tomasz Walczak został zablokowany przed pustą bramką Wisły, a po chwili uderzenie głową Gustava Engvalla obiło poprzeczkę bramki gospodarzy. W odpowiedzi, w doliczonym czasie gry, po kontrataku Wisły sam na sam z Jakubem Wrąblem wyszedł Jakub Szymański, ale to bramkarz Miedzi wyszedł górą z tego pojedynku.

W 92. minucie nerwy puściły Wojciechowi Hajdzie, który w bandycki sposób zdzielił łokciem w twarz Ibana Salvadora. Tym razem Gwinejczyk faktycznie ucierpiał i po analizie VAR Wojciech Myć wyrzucił 25-latka z boiska. 

Wisła Płock ostatecznie dowiozła dwubramkowe prowadzenie i po końcowym gwizdku Wojciecha Mycia w Płocku rozpoczęło się wielkie świętowanie. "Nafciarze" pokonali Miedź Legnica 2:0 i zostali trzecim beniaminkiem Ekstraklasy w sezonie 2025/26 po Arce Gdynia i Bruk-Becie Termalice Nieciecza. 

Więcej o: