"Sportowcy paradowali przy muzyce z japońskich gier komputerowych. Obserwowaliśmy nawiązania do pandemii - szczególnie poprzez sceny początkowe przedstawiające samotnie trenujących sportowców. Ogółem było bardzo skromnie. Znicz olimpijski zapaliła tenisistka Naomi Osaka" - tak opisywał ceremonię otwarcia igrzysk w Tokio wysłannik Sport.pl, Dominik Senkowski.
Osaka została pierwszą przedstawicielką tenisa w historii, która zapaliła znicz. Zawodniczka wywołała spore zamieszanie, bo jej mecze na igrzyskach będą pierwszymi od czasu wycofania się Japonki z tegorocznego Rolanda Garrosa ze względu na problemy z radzeniem sobie z presją mediów i psychiką. Japońskie media wskazywały, że dniem powrotu Osaki do błysku fleszy miała być sobota. Okazało się, że została najważniejszą osobą także w piątek.
Jak można było przewidzieć fakt, że to właśnie Osaka będzie osobą, która zapali znicz? W piątek rano organizatorzy turnieju olimpijskiego w Tokio poinformowali, że mecz Japonki, który miał się zacząć w sobotę o godzinie 4:00 czasu polskiego został przesunięty na niedzielę. Jako powód podano "decyzję organizatora igrzysk" i spekulowano, że Osaka pojawi się w jakiejś roli na ceremonii otwarcia, ale nie spodziewano się, że w tej najważniejszej.
Cała sytuacja ma też związek z Igą Świątek. Dzięki przełożeniu meczu Osaki Polka rozegra swoje pierwsze spotkanie w Tokio na korcie centralnym. Świątek zmierzy się w nim z Niemką Moną Barthel. Początek zaplanowano na godzinę 4:00 czasu polskiego i ona się akurat nie zmieniła. Relacja na żywo na Sport.pl i w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.
Komentarze (5)
Iga Świątek skorzystała na ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w Tokio