Czeskie siatkarki zdążyły już opublikować zdjęcia na Instagramie zrobione po przylocie do Tokio, ale okazuje się, że ich radość z występu na kolejnych igrzyskach trwała krótko. Dla Barbory Hermannovej to miały być drugie, a dla Markety Slukovej-Nausch trzecie w karierze, ale para musiała wycofać się z rywalizacji w Tokio.
Przyczyną tak przykrego rozwiązania dla zawodniczek jest pozytywny wynik testu na koronawirusa u Markety Slukovej-Nausch. Czeszka najprawdopodobniej zakaziła się od swojego męża i trenera. To już piąty przypadek zakażenia w czeskiej kadrze w Tokio.
W czwartek po południu podjęto decyzję, że Slukova-Nausch i Hermannova nie wystąpią w Tokio. - Płakałyśmy, przeklinałyśmy, a potem znów płakałyśmy. To cholernie boli, nie wiem, jak poradzimy sobie z tym wszystkim. Dla sportowca to dramat i sytuacja, w której nikt nie chciałby się znaleźć. Dlatego chciałabym, tylko żeby nikomu więcej to się nie przytrafiło - wskazała Slukova-Nausch cytowana przez telewizję CNN.
- Wiem, że na świecie dzieje się obecnie wiele gorszych rzeczy, ale dla naszego sportowego mikro-świata to prawdziwe trzęsienie ziemi. Jest nam przykro, także z powodu Bary, która przez to zamieszanie także nie może zagrać w Tokio - mówił mąż Slukovej-Nasch i odnosił się do Barbory Hermannovej, która pomimo braku zakażenia miała bliski kontakt z zawodniczką, z którą gra w parze i nie dostała pozwolenia na grę. Choć pewnie trudno byłoby jej tak szybko znaleźć nową partnerkę.
Premier Czech, Andrej Babis nie może uwierzyć w to, co się stało. - To skandal. Nie rozumiem, jak to się mogło wydarzyć. Próbujemy przekonywać wszystkie osoby, żeby się zaszczepiły, a jedną z osób, które nie przyjęły szczepionki był lekarz kadry, Vlastimil Voracek, który także miał pozytywny wynik testu. To nie fair wobec zawodników - wskazał Babis cytowany przez szwedzki portal dziennika "Expressen".
Ujawniono także, że pozostała czwórka zakażonych osób leciała tym samym samolotem, co Voracek, który w tej sytuacji byłby "pacjentem zero", który mógł rozpocząć łańcuch zakażeń. Jak zapewnił Filip Neusser, czyli szef narodowej agencji sportowej, która finansuje czeskie kadry, ministerstwo i rząd ma teraz rozpocząć śledztwo ws. procedur bezpieczeństwa w Czeskim Komitecie Olimpijskim, przez które miało dojść do zakażeń, a później ukarać ewentualnych odpowiedzialnych za kluczowe decyzje. Turniej siatkówki plażowej w Tokio rozpocznie się w sobotę, 24 lipca.
Komentarze (51)
Katastrofa przed igrzyskami. Premier grzmi i wini niezaszczepionego. "To skandal"
Bo czemu nie?