- Wiem, że biorąc pod uwagę przeszłość, sam awans na igrzyska olimpijskie jest traktowany jako sukces. Nie jesteśmy tu jednak tylko dla samego udziału. Jesteśmy tu po to, by wygrać ten turniej! - przed pierwszym meczem na turnieju w Tokio mówił trener olimpijskiej drużyny Australii jej trener, Graham Arnold.
I Australijczycy, dla których występ w Tokio jest pierwszym od Igrzysk Olimpijskich w Pekinie, już w pierwszym meczu pokonali Argentyńczyków 2:0, sprawiając sensację. Drużyna Arnolda objęła prowadzenie w 14. minucie po golu Lachlana Walesa. Po przerwie wynik spotkania ustalił Marco Tilio.
Dla Australijczyków był to pierwszy mecz na igrzyskach olimpijskich od 4726 dni. I od razu pokonali oni zespół, w którym grali m.in. napastnik Adolfo Gaich z CSKA Moskwa, pomocnik Brightonu Alexis Mac Allister czy środkowy obrońca Atletico Madryt, Nehuen Perez.
- Dziś zaszokowaliśmy świat. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach turnieju będziemy szokować dalej! Spełniły się moje marzenia. Argentyna to jedna z piłkarskich potęg i ogranie jej to niesamowite uczucie - powiedział po meczu Wales.
- Przed meczem przypomniałem chłopakom, że w Australii mnóstwo rodzin cierpi przez lockdown. Zaapelowałem do nich, by sprawili im radość, dokonując czegoś, co zapamiętają na długo - dodał selekcjoner kadry.
Australijczycy mieli ułatwione zadanie, bo całą drugą połowę grali z przewagą jednego zawodnika. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy dwie żółte kartki obejrzał bowiem Francisco Ortega.
W drugim meczu tej grupy Hiszpania bezbramkowo zremisowała z Egiptem. Hiszpanie będą kolejnym rywalem Australijczyków na olimpijskim turnieju. Spotkanie to odbędzie się w niedzielę o 12:30 polskiego czasu. Awans do ćwierćfinału wywalczą po dwie najlepsze drużyny z każdej z czterech grup.