Euro 2024 trwa w najlepsze. Rozegrano już 10 spotkań, które dostarczyły mnóstwa emocji. Dla polskich kibiców najważniejszy był mecz Biało-Czerwonych z Holandią. I choć ostatecznie nasi piłkarze przegrali 1:2, to byli bliscy sprawienia sensacji. Stawili czoła groźnych rywalom i do 83. minuty remisowali. - Dzisiaj, patrząc na nasz występ, momentami można było być z nas dumnym - mówił po spotkaniu Wojciech Szczęsny. Jednak nie tylko o Polakach jest głośno w Niemczech. Wiele mówi się o nowinkach, które UEFA przygotowała na Euro. W poniedziałek fani na własne oczy mogli zobaczyć nową technologię w akcji.
Już w meczu otwarcia między reprezentacją Niemiec i Szkocji (5:1) UEFA zaprezentowała jedną z nowinek. Dotyczyła ona systemu VAR. W jednej z akcji sędzia przyznał gospodarzom rzut karny, ale po zobaczeniu sytuacji na monitorze zmienił decyzję i podyktował rzut wolny. Chwilę później na telebimie pojawiło się wyjaśnienie, dlaczego arbiter postąpił w taki sposób. To nowość. Wcześniej rozjemca spotkania decydował, ale nie musiał się z tego tłumaczyć.
W meczu Belgii ze Słowacją zobaczyliśmy natomiast kolejną nowinkę i to o wiele bardziej przydatną, która może okazać się kluczowa dla przyszłości futbolu. W końcówce spotkania doszło do kontrowersyjnej sytuacji. Po kapitalnym zagraniu Loisa Opendy mocnym strzałem pod poprzeczkę popisał się Romelu Lukaku. Radość Belgów nie trwała jednak długo. Sędziowie VAR zaczęli analizować akcję. Wydawało się, że chwilę wcześniej Openda mógł zagrać piłkę ręką.
I rzeczywiście tak było. Sytuację pomogła ocenić właśnie nowa technologia. Na monitorze sędziego, a także i w przekazie telewizyjnym pojawiła się dodatkowa grafika. Był to wykres, który pokazywał, czy do kontaktu ręki z piłką faktycznie doszło. Już w grudniu UEFA zapowiadała wprowadzenie nowej technologii.
Teraz po raz pierwszy była w użyciu. Jak działa ten system? W piłce, przygotowanej przez firmę Adidas, został zamontowany czip, który współpracuje z technologią śledzenia kończyn. Ta umożliwia tworzenie w czasie rzeczywistym trójwymiarowych szkieletów graczy. Dzięki temu sędziowie VAR mogą stworzyć skomputeryzowany obraz, który pokaże dokładne miejsce, w którym piłka dotknęła ciała. To bardzo istotne, ponieważ to właśnie ocena sytuacji, czy był bark, czy też ręka, sprawia arbitrom sporo kłopotów.
I wydaje się, że nowy system zdaje egzamin i zagości w futbolu na dłużej, na "nieszczęście" Lukaku. To właśnie nowa technologia zabrała mu jedną z bramek w starciu ze Słowacją. Drugą anulowano po dopatrzeniu się spalonego. Tym samym doszło do wielkiej sensacji - faworyt przegrał 0:1.