Pierwszy występ reprezentacji Polski na Euro 2024 był słodko-gorzki. Choć Biało-Czerwoni pokazali się z dobrej strony, to ostatecznie przegrali 1:2 z Holandią. Mimo to dali nadzieje na sukces w grupie. Po meczu eksperci i dziennikarze analizowali grę kadry Michała Probierza oraz decyzje personalne selekcjonera. I właśnie zmiana jednego z zawodników wywołała spore emocje w poniedziałkowym studiu Kanału Zero. Na tyle duże, że doszło do konfrontacji słownej między Czesławem Michniewiczem a Pawłem Paczulem.
Ostra wymiana zdań dotyczyła wejścia na murawę Karola Świderskiego, który w 55. minucie zmienił Kacpra Urbańskiego. Według Pawła Paczula, dziennikarza "Weszło", napastnik nie wniósł wiele pozytywów do gry. - Wyglądał na zagubionego i podejmował złe wybory przy wyprowadzaniu kontr - powiedział Paczul po tym, jak o argumenty poprosił go Michniewicz.
Były selekcjoner nie zgadzał się z opinią dziennikarza. I szybko dał o tym znać, przez co w studio doszło do sprzeczki. - Miał sytuację, piłkę meczową na 2:2. Jeśli wchodzi zawodnik z ławki rezerwowych, to patrzysz, co zrobił do przodu. Znalazł się w idealnej sytuacji - mówił Michniewicz.
- I strzelił gola? - dopytywał się kilkukrotnie Paczul, co nie spodobało się Michniewiczowi. - Tylko szpilki. Stano [Krzysztof Stanowski, gospodarz programu - red.], ja nie będę z nim więcej do programu przychodził, zaprośmy profesjonalistów, a nie dajesz mi takiego gościa. Nie lubię takich gadek - wypalił Michniewicz.
Nie od dziś wiadomo, że Paczul i Michniewicz nie pałają do siebie sympatią. Tuż po mistrzostwach świata w Katarze Michniewicz nie wytrzymał krytyki i zablokował kilku przedstawicieli mediów na X, w tym właśnie dziennikarza "Weszło". I wydaje się, że nadal ma do niego pretensje, co wynika nie tylko z tej konwersacji, ale i ujawnionych faktów przez Paczula.
- Trenerze, ja nie chcę wojny podjazdowej w tym programie, a wiem, że ma pan pretensje po Katarze, nie podał mi pan ręki dzisiaj, ale bądźmy poważni, ludzie oglądają - powiedział dziennikarz. Na reakcję byłego selekcjonera nie trzeba było długo czekać. - Dobra, skończmy z tym, uważam, że Świderski nie dał złej zmiany - kontynuował. Po chwili wypowiedział jednak słowa, o których aż huczy w mediach.
- No widzisz, ty się nie znasz. Grałeś kiedyś w piłkę czy nie? Wiemy, że inne rzeczy robiłeś na mieście, to słyszałem - rzucił nagle do Paczula. - A jak mi nie smakuje pizza, to mogę powiedzieć, że jest niesmaczna czy nie? - odpowiedział mu dosadnie dziennikarz.
To nie był jednak koniec dość ostrej wymiany zdań. Były selekcjoner nie potrafił skutecznie poradzić sobie z argumentami dziennikarza. W pewnym momencie nie wytrzymał i zagroził... opuszczeniem programu.
- Jeszcze pięć minut w tej atmosferze i jadę do hotelu. Jestem za poważnym człowiekiem, żeby w ten sposób rozmawiać z kimś, kto nie ma zielonego pojęcia o tym, o czym on mówi. Próbuje tu nadskakiwać, troszeczkę kultury, troszeczkę szacunku - apelował były selekcjoner.
Pstryczki i docinki, którymi wymieniali się Michniewicz i Paczul, szybko trafiły do mediów społecznościowych i stały się viralem. Powstał nawet specjalny hashtag "MuremZaPaczulem". Internauci byli zaskoczeni postawą szkoleniowca, który nie radził sobie z krytyką i odbierał ją personalnie.