W niedzielę doszło do pojedynku Simiso Butheleziego z Siphesihlem Mntungwą. Obaj pochodzący z Republiki Południowej Afryki pięściarze walczyli o tytuł WBF African w wadze lekkiej. Buthelezi od początku walki miał wyraźną przewagę. Dotrwał do 10. rundy, w której powalił rywala kilkoma mocnymi ciosami, a ten niemalże wypadł z ringu. Sekundy po tym Buthelezi stracił orientację, zaczął zmierzać w stronę narożnika i oddawać ciosy w powietrze. Sędzia natychmiast zareagował. Przerwał walkę, a pięściarza zabrano do szpitala w Durbanie.
Butheleziego przyjęto w szpitalu o godzinie 23:00. Jeszcze tej samej nocy wprowadzono go w stan śpiączki farmakologicznej. Lekarze stwierdzili, że doszło u niego do wylewu krwi do mózgu. W śpiączce przebywał przez dwa dni. Zmarł we wtorek, 7 czerwca w godzinach porannych. Informacje o śmierci pięściarza przekazał federacja Boxing South Africa.
"W szpitalu udzielono mu najlepszej możliwej opieki, ale zmarł na skutek odniesionych obrażeń" - stwierdzono w opublikowanym oświadczeniu. Portal News24 podkreśla też, że przed walką Buthelezi był okazem zdrowia. Nic nie wskazywało na żadne problemy.
"Zanim doszło do tego nieszczęśliwego zdarzenia, prowadził w walce na punkty. Szczerze mówiąc, nie potrafię wyjaśnić, co się stało. To było zdumiewające, ale na treningach i przed walką nie było nic nadzwyczajnego, jeśli chodzi o jego stan zdrowia. Przed walką był w dobrej formie" - powiedział trener Butheleziego, Bheki Mngomezulu.