Rok 2025 przyniesie wiele zmian w Formule 1. Ogłoszono już kilka zaskakujących transferów. Jednym z nich jest przejście Lewisa Hamiltona do Ferrari. Z kolei we wtorek potwierdzono spekulacje dotyczące Adriana Newey'a, genialnego inżyniera, który przez lata współpracował z Red Bullem i poprowadził go do siedmiu mistrzostw świata kierowców. Już za kilka miesięcy zostanie pracownikiem Astona Martin.
- Jestem podekscytowany dołączeniem do tego zespołu. Zaangażowanie i pasja Lawrence'a Strolla [właściciela Astona, przyp. red.] zaimponowały mi i zainspirowały. Jest zdeterminowany, by stworzyć mistrzowski zespół. Jest jedynym większościowym udziałowcem zespołu, który jest tak zaangażowany w sport - podkreślał Brytyjczyk. Okazuje się jednak, że na Newey'u Aston nie zamierza się zatrzymywać i szykuje prawdziwą bombę, która może wstrząsnąć padokiem!
Jak donosi magazyn "Autosprint", Stroll chce "podkraść" Red Bullowi jeszcze jedną kluczową postać i to z samego bolidu. Mowa o Maxie Verstappenie, trzykrotnym mistrzu świata. Rzekomo właściciel Astona prowadzi już rozmowy z Holendrem i to mimo że ten ma ważny kontrakt z Red Bullem do końca 2028 roku. Niewykluczone jednak, że zerwie go nieco wcześniej, a konkretnie przed 2026 rokiem. To właśnie wtedy miałby dołączyć do ekipy Strolla.
A to nie koniec rewelacji. Rzekomo miliarder jest gotowy poświęcić nawet syna, Lance'a. To właśnie jego miejsce miałby zająć Verstappen. Młody Stroll miałby z kolei spróbować sił w WEC.
Co może przekonać Holendra do zmiany barw? Jak donoszą dziennikarze, jest kilka powodów. Jednym z nich są silniki Hondy, w które Aston będzie wyposażony od 2026 roku. Kolejnym jest pozyskanie przez brytyjską ekipę Newey'a, a więc jednego z głównych kreatorów sukcesów Verstappena.
Sam Holender nie ukrywał, że nadal pozostaje z inżynierem w dobrych stosunkach. - Zawsze, gdy go widzę, mam pozytywne odczucia - powiedział w rozmowie z planetf1.com. I zdaniem dziennikarzy tego portalu, Aston może to wykorzystać przy negocjacjach. Następnym argumentem jest oczywiście gigantyczny kontrakt, który Stroll może zaoferować mistrzowi świata. Jak na razie nie wiadomo, na jaką kwotę miałby opiewać.
"W tym momencie operacja sprowadzenia Verstappena do Astona bardzo przypominałaby działania prowadzone w 1995 roku przez Jeana Todta. Wówczas sprowadził on do Ferrari wszystkich: Michaela Schumachera, Rory'ego Byrne'a, Rossa Brawna i innych kluczowych inżynierów. Wtedy to w Maranello rozpoczęła się wyjątkowa przygoda, podobna do tej, którą Stroll próbuje dziś rozpocząć" - czytamy na łamach "Autosprintu". O tym, czy miliarderowi uda się tego dokonać, przekonamy się za kilka miesięcy.
Jak na razie Verstappen skupia się na rywalizacji z Red Bullem. Po znakomitym początku pojawiło się wiele problemów. Dodatkowo wiatru w żagle nabrali rywale, szczególnie McLaren. Mimo to Holender wciąż przewodzi stawce. Jego przewaga nad drugim Lando Norrisem wynosi 62 punkty.