Stało się! Gigantyczny sukces Roberta Kubicy

Robert Kubica ma powody do świętowania, gdyż właśnie wygrał pierwsze zmagania w barwach Ferrari! Jego zespół AF Corse zwyciężył w klasie Hypercar 6-godzinny wyścig długodystansowy mistrzostw świata WEC (World Endurance Championship) na torze w Austin. - Byłem dość pewny tego, że to zadziała i zadziałało - przekazał, ujawniając, co zadecydowało o zwycięstwie. Dzięki tej wygranej Polak znalazł się w wyjątkowym gronie.

Robert Kubica to prawdziwa legenda polskiej sceny sportów motoryzacyjnych. Przez wiele lat cieszył fanów występami w Formule 1, natomiast po pamiętnym wypadku w 2011 roku zrezygnował z tej dyscypliny. Nie zakończył jednak kariery, a zaczął spełniać się w wyścigach długodystansowych m.in. WEC, w których występuje w barwach zespołu AF Corse. Jego partnerami są: Yifei Ye oraz Robert Szwarcman.

Zobacz wideo

Wielki sukces Roberta Kubica. Dołączył do wyjątkowego grona

39-latek ma za sobą bardzo dobry okres. Niedawno informowaliśmy, że wspólnie z partnerami z Orlen Team AO by TF zajęli drugie miejsce podczas wyścigu na włoskiej Imoli, a tuż po tym nie dali szans rywalom w czterogodzinnym wyścigu European Le Mans Series na legendarnym torze Spa-Francorchamps. "Kubica i jego team w Belgii byli po prostu najszybsi" - pisał Kacper Ciuksza ze Sport.pl.

Nie minęło dużo czasu, a Polak udowodnił, że znajduje się w wyśmienitej formie. Jego zespół AF Corse wygrał w klasie Hypercar 6-godzinny wyścig długodystansowych mistrzostw świata WEC (World Endurance Championship) na torze w amerykańskim Austin. Nasz zawodnik świetnie zaprezentował się już w kwalifikacjach i zapewnił drużynie drugą lokatę startową. 

Kiedy Kubica wrócił na tor, nie dość, że wyprzedził Antonio Giovinazzi z Ferrari, to miał aż 16 sekund przewagi. Dwie godziny przed końcem Szwarcman został za to wyprzedzony przez prowadzoną przez Kamui Kobayashi'ego Toyotę. Ten odskoczył rywalom, ale potem dostał karę za ignorowanie żółtych flag i musiał przejechać przez aleję serwisową. I Szwarcman wykorzystał jego wpadkę, w związku z czym ostatecznie jako pierwszy dojechał na metę.

Tym samym Kubica stał się trzecim kierowcą wyścigowym, którym triumfował w F1 i WEC. Wcześniej dokonali tego Fernando Alonso i Mark Webber. - Zdecydowaliśmy się na nieco inną strategię dotyczącą opon. Myślę, że dawała nam ona lepsze zrozumienie tego, o co możemy walczyć w dalszej części wyścigu. Byłem dość pewny tego, że to zadziała i zadziałało. Mieliśmy też dobre tempo i przynajmniej z mojej strony, zarządzaliśmy oponami - podsumował, cytowany przez portal Powrót Roberta.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.