• Link został skopiowany

Weber "wykasowany" przez rodzinę Schumachera. "Popełniłem błąd. Liczę na cud"

Willi Weber, były agent Michaela Schumachera, zdradził niedawno, że ma pretensje do rodziny siedmiokrotnego mistrza świata F1, która nie pozwala mu kontakt z Niemcem. Teraz znów zabrał głos w rozmowie z "Blickiem", przyznając, że nadal liczy na cud i spotkanie z nim.
Michael Schumacher
Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

Słynny menedżer, który doprowadził do debiutu Michaela Schumachera w F1 jest w trakcie promowania swojej autobiografii pt.: "Benzyna we krwi". Podczas jednego z wywiadów w ramach reklamy książki Weber zarzucił rodzinie Niemca, że ta uniemożliwia mu kontaktowanie się ze swoim przyjacielem.

Zobacz wideo F1 2021 - zobacz pierwsze wideo z gry

Były agent Schumachera ubolewa nad decyzją jego rodziny

79-latek po raz ostatni widział się z Schumacherem w 2013 roku, na kilka tygodni przed tragicznym w skutkach wypadkiem 52-latka we francuskich Alpach. W jego efekcie doznał on poważnych obrażeń głowy, a od tamtego czasu szczegółowy stan jego zdrowia pozostaje nieznany.

Zdaniem Webera, małżonka siedmiokrotnego mistrza F1 Corina Schumacher jest odpowiedzialna za decyzję o odcięciu go od jakichkolwiek kontaktów z jej mężem. - Do teraz nie otrzymałem ani jednego telefonu czy listu. Boli mnie to, że usunęła mnie ze swojego życia. Wykasowali mnie. Po tylu latach traktują mnie jak zużytą oponę. Dlaczego nie wolno mi odwiedzać Michaela? Za co jestem karany? - przyznał 79-latek w wywiadzie dla RTL.

Willi Weber znów zabrał głos nt. Michaela Schumachera

Po premierze filmu dokumentalnego "Schumacher", Weber w rozmowie z "Blickiem" opowiedział o początkach współpracy z Michaelem Schumacherem. - Przyjaciel zwrócił moją uwagę na Michaela. Powiedział mi, że zdecydowanie powinienem zobaczyć jego wyścig Formuły Ford - przyznał. - Wygrywał każdy wyścig. Ale wielu to robiło, to mnie nie zafascynowało. Ale jego zabawa z bolidem już tak. Bawił się bolidem, a nie na odwrót. Wtedy wiedziałem, że to właściwy człowiek! - dodał.

Wówczas Weber został jego menedżerem, pobierając 20 procent prowizji od dochodu Schumachera. - Na początku powiedział nawet, że mogę dostawać 80 procent, a on tylko 20. Ale to nie byłoby prawnie dozwolone. Wtedy go nie obchodziły pieniądze, bo chciał się po prostu ścigać i wygrywać - zdradził Weber.

Weber zdradził także, że kazał Schumacherowi jeździć wolniej! - Gdyby Michael został mistrzem Formuły 3 w pierwszym sezonie, musielibyśmy przejść klasę wyżej, do Formuły 3000. Byłoby to niebezpieczne, bo co roku inny zespół miał tam najlepszy bolid. Dlatego wpadłem na pomysł, że nie powinien zdobyć tytułu mistrza F3 w swoim pierwszym sezonie, by móc jeździć jeszcze rok w tej kategorii - przyznał.

Weber opowiedział także o zaskakujących kulisach debiutu Schumachera w Formule 1 na torze Spa-Francorchamps. - Zespół Jordana zapomniał zarezerwować dla nas hotel. Nas to nie obchodziło, spalibyśmy nawet pod ciężarówką. Przed weekendem wyścigowym usiedliśmy na tarasie schroniska młodzieżowego i zjedliśmy pizzę. Niesamowicie piękna chwila - powiedział były menedżer Schumachera.

Willi Weber opowiedział także o tym, co działo się po wypadku Schumachera. Były menedżer Niemca nie poleciał do szpitala, do którego trafił siedmiokrotny mistrz świata. Teraz uważa, że to był błąd. - Dowiedziałem się o wypadku z mediów na urlopie narciarskim w Kitzbuehel. Myślałem, że prasa znowu masowo przesadza, ale raporty szybko zmieniły wszystko. Wtedy pomyślałem, że trochę poczekam, aż sytuacja wokół niego się uspokoi. I to był prawdopodobnie błąd - przyznał.

Nadal jednak liczy, że jeszcze kiedyś będzie mógł zobaczyć Michaela Schumachera. - Od czasu do czasu dzieją się cuda. Musisz tylko mocno w nie wierzyć. Robię to, choć nie mam skłonności duchowych. Ale jestem pewien - Michael znów wstanie!

Więcej o: