• Link został skopiowany

Cztery lata od tragicznej śmierci Jędrzejaka rodzina wciąż walczy z klubem o pieniądze

Chociaż cztery lata minęły już od tragicznej śmierci Tomasza Jędrzejaka, to jego rodzina wciąż walczy o odzyskanie pieniędzy, z którymi zalega klub żużlowca. - Zależy mi, by dokończyć to z uwagi na pamięć Tomka - powiedziała wdowa po zawodniku w rozmowie z WP SportoweFakty.
Tomasz Jędrzejak
KORNELIA GŁOWACKA-WOLF

39-letni Tomasz Jędrzejak zmarł cztery lata temu. Żużlowiec drugoligowej Stali Rzeszów został znaleziony martwy we wtorek nad ranem w swoim domu. Świat żużla był poruszony. 

Zobacz wideo Ile może zarobić topowy żużlowiec?

"Zależy mi, by dokończyć to z uwagi na pamięć Tomka"

- Zadzwonił do mnie Rafał Haj i mówi: Papa, nie uwierzysz, co się stało. Tomek Jędrzejak popełnił samobójstwo - powiedział wówczas portalowi SportoweFakty Ireneusz Nawrocki, właściciel Stali. Niedługo po tragedii okazało się, że klub Jędrzejczaka miał wobec niego zaległości, a wdowa po nim wciąż o nie walczy. Sprawa trafiła do sądu.

 - Tomek nie potrafił zrozumieć, że ktoś może go oszukać. Mierzył innych swoją miarą uczciwości. Myślał, że wszyscy są tacy honorowi jak on, a niestety tak nie jest. Nie mógł tego przeboleć i dlatego zależy mi tak bardzo na dokończeniu tej sprawy. Dla mnie to nie jest kwestia być albo nie być. Ja sobie poradzę. Zależy mi, by dokończyć to z uwagi na pamięć Tomka - powiedziała w 2021 roku Karolina Jędrzejak. 

A zaległości mają dotyczyć dwóch kwestii. Jedna z nich sięga sezonu 2017 i chodziło o ekwiwalent dotyczący umowy reklamowej, a nie licencji. Jeden ze sponsorów nie wywiązał się jednak z kontraktu. Druga kwestia dotyczyła natomiast ostatniego roku startów żużlowca i jego kontraktu w poprzednim klubie z Rzeszowa. Tym zarządzał wówczas Ireneusz Nawrocki. Ten w rozmowach z WP SportoweFakty wypierał się, aby organizacja miała jakiekolwiek zaległości wobec zawodnika.

Nie da się jednak pominąć faktu, że ze względu na dług wobec Jędrzejaka, rzeszowski klub nie otrzymał licencji na sezon 2019. - Przerabiałem różne historie zaległości wobec zawodników, ale ta to największy wstyd dla środowiska żużlowego. Mówimy o kimś, kogo nie ma już między nami - skomentował pod koniec ubiegłego roku Krzysztof Cegielski, szef stowarzyszenia Metanol.

I chociaż od śmierci Tomasza Jędrzejaka minęły w połowie sierpnia cztery lata, to dłużnicy wciąż nie poczuwają się do odpowiedzialności. Na rozprawach sądowych nie pojawili się ani razu. Rodzina jednak się nie poddaje, bo - jak mówi żona - chodzi przede wszystkim o honor. Pieniądze są na dalszym planie. 

Więcej o:
Dodawanie komentarzy zostało wyłączone na czas ciszy wyborczej