Wielka rywalka Świątek przegrała szósty mecz z rzędu. "Diabelski wir" uwięził byłą nr 1

Garbine Muguruza wciąż nie może odnaleźć wysokiej formy. W poniedziałkowe popołudnie przegrała szósty mecz z rzędu. Pokonała ją 18-letnia Czeszka Linda Noskova 6:1, 6:4.

25 - zaledwie tyle minut trwał pierwszy set meczu Garbine Muguruza (82. WTA) z 18-letnią Lindą Noskovą (56. WTA) na turnieju WTA 250 w Lyonie, rozgrywanym na kortach twardych. Hiszpanka, która do imprezy dostała się dzięki Dzikiej Karcie od organizatorów, zdobyła w nim zaledwie jednego gema i wygrała tylko dwanaście akcji, przy 25 rywalki. Była bezradna na korcie.

Zobacz wideo Na co stać Igę Świątek w tym sezonie? "Zawiesiła poprzeczkę bardzo wysoko"

Iga Świątek podczas Australian Open"Rywalki się przyzwyczaiły". Ekspertka wskazuje element gry, który Świątek powinna poprawić

"Poczucie niemożności zwycięstwa z jakąkolwiek rywalką"

Drugi set był już bardziej wyrównany. Muguruza, we wrześniu 2017 roku liderka rankingu WTA, świetnie go rozpoczęła, bo prowadziła nawet 3:0. Wtedy jednak przegrała trzy gemy z rzędu. W szóstym gemie Hiszpanka przy serwisie Czeszki nie wykorzystała a pięciu szans na przełamanie. Przy stanie 4:4 Muguruza przegrała swój serwis, a chwilę później Czeszka po godzinie i czternastu minutach walki zakończyła mecz i wygrała 6:1, 6:4.

- Turniej w Lyonie nie będzie tym, w którym Muguruza odzyska dobre samopoczucie. Hiszpanka, która w poniedziałek po raz pierwszy od prawie dziesięciu lat wypadła z "80" światowego rankingu, nie pokonała zaledwie 18-letniej Czeszki Noskovej - pisze hiszpański dziennik "Marca".

- Garbine kontynuuje swobodny spadek. Spirala złych wyników, w którą wplątana jest Muguruza, wciąż się nakręca. W drugim secie po raz kolejny zmarnowała niezłą przewagę, bo prowadziła już 3:0. To kolejny cios dla Hiszpanki. Jest teraz poczucie niemożności zwycięstwa z jakąkolwiek rywalką, a odkąd wygrała WTA Finals 2021, ma bilans: 12 zwycięstw i 21 porażek. Burza nie ustępuje dla Muguruzy - dodaje inny hiszpański dziennik "AS".

Dla Muguruzy była to już szósta z rzędu porażka i siódma w ostatnich ośmiu spotkaniach. Fatalną serię rozpoczęła we wrześniu ubiegłego roku, kiedy przegrała w ćwierćfinale turnieju w Tokio z Rosjanką Ludmiłą Samsonową (19. WTA) 4:6, 2:6. Potem Muguruza przegrywała w pięciu z rzędu turniejach już w pierwszym spotkaniu. Najpierw w San Diego skreczowała w pierwszym secie przy stanie 0:5 z Chinką Qinwen Zheng (29. WTA), a potem uległa: Kanadyjce Biance Andreescu (42. WTA) w Adelajdzie 6:0, 6:7, 1:6, Szwajcarce Belindzie Bencić (9. WTA) też w Adelajdzie 3:6, 4:6 oraz Belgijce Elize Mertens (32. WTA) 6:3, 6:7, 1:6 w Australian Open. Najbardziej mogła ją pewnie zaboleć porażka z Andreescu. Wtedy bowiem prowadziła 6:0, 5:2, a mimo to przegrała!

Przez turnieje rangi WTA 250 i 500 chce ponownie wspinać się na szczyt

Natomiast po porażce z Mertens i spadku na dopiero 82. miejsce w rankingu WTA postanowiła brać udział w imprezach o niższej randze. - Wiele razy występowałam w turniejach 250 czy 500 i zawsze się to przydaje. Oczywiste jest, że wszyscy lubią grać w Wielkim Szlemach i finałach wielkich turniejów, ale teraz muszę pokornie pracować i przejść trochę niezauważona, aby spróbować ponownie się wspinać na szczyt - mówiła wtedy.

Hiszpanka ostatni raz z wygranej cieszyła się ponad cztery miesiące temu. Wtedy w Tokio pokonała Greczynkę Despinę Papamichail (151. WTA) 6:4, 6:2. Muguruza ostatni rok miała fatalny, zanotowała najgorszy bilans w karierze. Wygrała tylko dwanaście spotkań, a przegrała aż siedemnaście. W żadnym z siedemnastu turniejów, w których Hiszpanka startowała, nie wygrała trzech spotkań. W Australian Open odpadła w II rundzie, a w Roland Garros i na Wimbledonie - już po pierwszym meczu, a w US Open w III rundzie.

- Znów upada. Chce, ale po prostu nie może. Nie potrafi uciec od diabelskiego wiru, który uwięził ją w pierwszej połowie tego roku. Porażki stały się jej nawykiem. W środę weszła na kort, jakby wiedziała, że idzie na skazanie i grała od pierwszej sekundy tak, jakby chciała, by mecz skończył się szybko i bezboleśnie. Gdzie do diabła jest Garbine? - grzmiał wtedy Aleksander Ciriza, dziennikarz "El Pais".

W tym roku jej bilans jest jeszcze gorszy - bez zwycięstwa i cztery porażki.

Iga Świątek podczas meczu IV rundy Australian Open z Eleną Rybakiną.Złe wieści dla Świątek. Oto najnowszy ranking WTA Race

Noskova w 1/8 finału turnieju w Lyonie zmierzy się z zawodniczką z Egiptu, Mayar Sherif (50. WTA). W imprezie tej z "1" rozstawiona jest Francuzka Caroline Garcia (5. WTA), a z "2" Chinka Shuai Zhang (23. WTA).

Więcej o: