Ile może zarobić Iga Świątek za wygrany turniej w Rzymie? Kwoty zwalają z nóg

Znakomita gra Igi Świątek w meczu z Aryną Sabalenką dała Polce awans do kolejnego finału turnieju WTA w tym roku. W przypadku triumfu w Rzymie 20-latka może liczyć na wynagrodzenie rzędu półtora miliona złotych. To i tak dwuipółkrotnie mniej w porównaniu do zarobków mężczyzn na włoskiej imprezie.

Iga Świątek całkowicie zdominowała ostatnie tygodnie w kobiecym tenisie. Polka triumfuje w starciach zarówno z największymi rywalkami, jak i z niżej klasyfikowanymi tenisistkami. 20-latka ma na swoim koncie już 27. zwycięstw z rzędu. To cztery wygrane imprezy: w Dausze, Indian Wells, Miami oraz Stuttgarcie. Do tego dwie wygrane w Pucharze Billie Jean King oraz co najmniej finał w Rzymie, gdzie broni tytułu.

Zobacz wideo Iga Świątek reaguje na pozycję liderki rankingu WTA

Iga Świątek może zarobić fortunę. Ale to i tak zdecydowanie mniej niż wynagrodzenie w męskim tenisie

Na włoskich kortach Polka wygrała już cztery spotkania, nie tracąc ani jednego seta. W pierwszym starciu 20-latka pokonała Elenę-Gabriel Ruse (57. WTA) 6:3, 6:0. W 1/8 finału Świątek zwyciężyła w rywalizacji z byłą liderką światowego rankingu Białorusinką Wiktorią Azarenką (16. WTA) 6:4, 6:1. W kolejnej rundzie wyższość Polki musiała uznać Bianca Andreescu (90. WTA), ulegając 6:7, 0:6. Z kolei w półfinale turnieju tenisistka z Raszyna pokonała Arynę Sabalenkę (8. WTA)  6:2, 6:1, dzięki czemu awansowała do finału imprezy, w którym zmierzy się ze zwyciężczynią rywalizacji Ons Jabeur - Daria Kasatkina

Więcej informacji na stronie głównej Gazeta.pl

W ciągu kilku dni na włoskim korcie Świątek zapewniła sobie spore wynagrodzenie. Już sam udział w finale turnieju gwarantuje Polsce pokaźną kwotę. Nawet, gdyby 20-latka nie zdołała triumfować w piątej imprezie z rzędu, to i tak otrzyma 195 tysięcy euro, co w przeliczeniu na polską walutę daje około 900 tysięcy złotych. W przypadku zwycięstwa Polki w niedzielnym starciu, może ona liczyć na wynagrodzenie rzędu 332 260 tysięcy euro, a więc około półtora miliona złotych. 

Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie ogromne dysproporcje względem zarobków mężczyzn. Dla przykładu, triumfator ATP 1000 w Rzymie zarobi 836 255 euro, a więc ponad dwuipółkrotnie więcej niż w przypadku tenisistek. Różnice w wynagrodzeniach na włoskim turnieju są na tyle wysokie, że poważnie nie spodobały się legendarnej Martinie Navratilovej. "Premie finansowe w Rzymie śmierdzą! Co takiego musiałoby się wydarzyć, żeby zostały wyrównane na wszystkich turniejach z udziałem kobiet i mężczyzn?!?" - pytała na Twitterze 18-krotna triumfatorka turniejów wielkoszlemowych.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.