AZS Olsztyn, mający w składzie m.in. Pawła Zagumnego, Wojciech Grzyba czy Bjoerna Andrae, był zdecydowanym faworytem. Szanse warszawian dodatkowo pomniejszała absencja kontuzjowanych Marcina Malickiego i Michała Chaberka. Brakowało też Niemca Marka Siebecka, który kilka dni temu przeszedł zabieg oka. Efekt był taki, że faworyt wygrał łatwo, w trzech setach.
W pierwszym secie drużyna trenera Edwarda Skorka jeszcze sobie radziła. Prowadziła 8:6, w późniejszej fazie nawet 17:16. Ale w końcówce gospodarze byli wyraźnie lepsi. Decydujące znaczenie miała świetna zagrywka niemieckiego przyjmującego Andrae.
W drugiej partii - choć w niej goście zdobyli najwięcej punktów - wyrównanej gry było bardzo mało. Tak samo jak zresztą i w partii ostatniej. Zmiany dokonywane przez trenera Skorka nie przynosiły efektu. Po prostu różnica w umiejętnościach okazała się zbyt duża.
- Pierwszy set był całkiem niezły, prowadziliśmy wyrównaną walkę. Później chyba zabrakło nam chłodnej głowy - analizował Pavel Chudik, rozgrywający warszawskiego zespołu.
- Spodziewaliśmy się trudniejszej przeprawy - mówił natomiast po meczu środkowy z Olsztyna Marcin Możdżonek. - Nie wiem, co stało się z drużyną ze stolicy. W okresie przygotowawczym grała bardzo dobrze. Zabrakło im chyba Marka Siebecka, przez co nie mieli możliwości zmiany na przyjęciu. My bardzo dobrze zagraliśmy blokiem. Wszystko nam dziś wychodziło.
MLEKPOL AZS OLSZTYN 3 (25, 25, 25)
J.W. CONSTRUCTION AZS POLITECHNIKA WARSZAWSKA 0 (19, 20, 17)
Mlekpol: Zagumny, Szymański, Andrae, Ruciak, Grzyb, Możdżonek, Lambourne (libero) oraz Tanik, Lubiejewski
Politechnika: Chudik, Rybak, Michalczyk, Kulikovskiy, Kowalczyk, Markiewicz, Szymczak (libero) oraz Położewicz, Gałązka, Radomski