BIALYSTOK.SPORT.PL NA FACEBOOKU - POLUB NAS
- Na niczym bardziej nam nie zależało jak na zdobyciu trzech punktów. To był arcyważny mecz w kontekście walki o ósemkę. Wiedzieliśmy, że będzie to takie spotkanie, że kto strzeli pierwszą bramkę ten wygra. Zespół z Łęcznej może nie postawił nam jakiś ciężkich warunków, raczej koncentrował się na zabezpieczeniu tyłów i graniu z kontry, a nam udało się zniwelować ich wszystkie ataki - mówi Piotr Tomasik, obrońca Jagiellonii.
Białostoczanie w sobotę po raz kolejny pokazali, że potrafią się podnosić po porażkach. Gdy w pierwszym wiosennym meczu przegrali w Warszawie z Legią to następnie pokonali Śląsk Wrocław. Przed tygodniem z kolei ponieśli porażkę aż 1:5 w Gdańsku z Lechią, a teraz zainkasowali trzy punkty.
- Wychodzi na to, że umiemy się podnieść, nie jest z nami tak najgorzej - uśmiecha się Tomasik i dodaje: - Tak naprawdę to wiadomo jakie są morale po takiej porażce. Na pewno nikt nie zakładał takiego scenariusza, że pojedziemy do Gdańska i dostaniemy piątkę. Wszyscy byli troszkę podłamani, ale drużynę poznaje się też po tym jak reaguje na takie porażki. Dziś pokazaliśmy, że warto na nas stawiać, że potrafimy grać dobrze w piłkę. Teraz jedziemy na Wisłę i to będzie kolejny waży mecz. Zostały trzy spotkania do końca rundy zasadniczej i w Krakowie będzie mecz o być albo nie być. Musimy się skoncentrować, zmobilizować. Po zwycięstwie z Górnikiem walka o ósemkę jest jak najbardziej realna.