W piątek oficjalnie rozpoczął się sezon 2023/2024 Pucharu Świata w skokach narciarskich. Tego dnia odbyły się dw treningi oraz kwalifikacje przed sobotnim konkursem indywidualnym w fińskiej Ruce. I nie był to najlepszy dzień dla polskich skoczków.
Na pierwszym treningu najlepszym z Polaków był Aleksander Zniszczoł, który zajął 22. miejsce (131,5 m). 29. był Dawid Kubacki (121,5 m), 40. Paweł Wąsek (119,5 m), 47. Piotr Żyła (107,5 m), a dopiero 52. Kamil Stoch, który wyprzedził zaledwie sześciu skoczków. Wszystko przez to, że Polak skoczył zaledwie 97 metrów.
Na drugim treningu Stoch był najlepszym z naszych zawodników, zajmując 19. pozycję (131,5 m). 22. był Żyła (130 m), 23. Kubacki (129,5 m), 34. Zniszczoł (124 m), a 40. Wąsek (122 m). Wielkiej poprawy nie było też w kwalifikacjach.
Chociaż wszyscy z naszych zawodników zakwalifikowało się do konkursu głównego, to powodów do obaw nie brakuje. W kwalifikacjach najlepszy był Żyła, który skoczył 126 m i zajął 29. miejsce. 31. był Zniszczoł (130 m), 35. Stoch (125 m), 39. Kubacki (118 m), a Wąsek ukończył rywalizację na 46. pozycji (118,5 m).
Po kwalifikacjach przed kamerą Eurosportu stanął Stoch, który opowiedział nie tylko o pierwszym, bardzo nieudanym skoku na skoczni w Ruce, ale też o problemach, z jakimi mierzył się przed rozpoczęciem sezonu. - Mimo wszystko to był dobry dzień. O pierwszym skoku nie będę mówił, bo wypadki przy pracy się zdarzają - zaczął Stoch.
- Nie mogłem cofnąć czasu, ale na szczęście miałem jeszcze dwa skoki. I jestem z nich dumny, bo mimo że miałem problemy z pozycją najazdową, to zrobiłem duży krok naprzód. To dalej nie jest miejsce, w którym chciałbym być i nie ma powodów do hurraoptymizmu, ale mam nadzieję, że będę mógł dać z siebie jeszcze więcej - dodał.
Stoch zdradził też, co działo się przed rozpoczęciem rywalizacji. - Po zgrupowaniu w Lillehammer zszedłem na ziemię, bo miałem tam dużo problemów z techniką. Przez to do Ruki przyjechałem z dużym dystansem. Mimo wszystko znam siebie i kiedy przychodzą właściwe zawody, to nie ma znaczenia, że próbne skoki poszły nie tak, jakbym chciał. Zawsze chcę jak najlepiej. Ale to tak powinno być, nie ma miejsca na półśrodki, trzeba dawać z siebie wszystko - powiedział.
- Przeszło mi przez myśl, by tu w ogóle nie przyjeżdżać i zacząć sezon od Lillehammer. Ale im bliżej było do zawodów w Ruce, tym bardziej rozumiałem, że nie chcę czegoś takiego odpuścić - zakończył Stoch.
Konkurs indywidualny w sobotę o 16:15. Półtorej godziny wcześniej rozpocznie się seria próbna.