Lech Poznań i Raków Częstochowa - pomiędzy tymi drużynami rozstrzygnie się walka o mistrzostwo Polski. Różnica między nimi wynosi raptem punkt. Do rozegrania pozostały im już tylko po dwa mecze. Przy okazji rozpoczęcia przedostatniej kolejki Ekstraklasy pojawiły się kontrowersje wokół ich harmonogramu.
W sobotę 17 maja drugi w tabeli Raków Częstochowa zmierzy się na wyjeździe z Koroną Kielce (godz. 20:15), natomiast liderujący Lech Poznań przystąpi do gry dopiero dzień później. W niedzielę spotka się GKS-em Katowice (godz. 17:30). Taki układ spotkań nie podoba się Zbigniewowi Bońkowi i wskazał jeden konkretny powód. - Raków jest pod ścianą. Jeżeli straci punkty w Kielcach, to Lech będzie miał zupełnie inne podejście do rywalizacji w Katowicach. Będzie mógł się zamknąć na własnej połowie, liczyć na kontry i grać na remis - zauważył w wywiadzie dla Polsatu Sport.
W związku z tym były prezes PZPN-u zaczął domagać się zmian. - Powinno nastąpić szybkie działanie Ekstraklasy SA w porozumieniu z Canal+, w efekcie którego dwa ostatnie mecze Lecha i Rakowa rozegrano by o tej samej porze. Multiliga dla tych dwóch meczów jeszcze bardziej zwiększyłaby atrakcyjność - zaapelował.
Jego zdaniem taka zmiana sprawiłaby, że rywalizacja stałaby się bardziej sprawiedliwa. - Teoretycznie dzisiaj nie ma takiego niebezpieczeństwa, iż ktoś się może komuś podłożyć, czy sprzedać mecz. To są czasy przeszłe i absolutnie nie wierzę, żeby jakikolwiek piłkarz na tym poziomie się czymś takim chciał ubrudzić. Z drugiej strony, uważam, że przedostatnie i ostatnie mecze Lecha i Rakowa powinny być rozgrywane w takim samym czasie. Byłoby lepiej, czyściej i normalniej - tłumaczył.
Rozegranie meczów o jednej porze przewidziane jest jednak tylko w przypadku ostatniej 34. kolejki. 24 maja wszystkie drużyny rozpoczną swoje starcia o godz. 17:30. Lech zmierzy się wtedy z Piastem Gliwice, a Raków z Widzewem Łódź.