Skoki w Planicy wyprowadziły Żyłę z równowagi. "Zaraz mnie tu rozsadzi"

- Jestem tak zły, że zaraz mnie tu rozsadzi - mówił Piotr Żyła po czwartkowych kwalifikacjach w Planicy. Mistrz świata z normalnej skoczni nie miał swojego dnia. Zajął co prawda 11. miejsce, ale z samych lotów nie był zadowolony.

Piotr Żyła uchodzi za niezłego specjalistę od lotów narciarskich. W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w lotach plasuje się najwyżej z Polaków - na szóstym miejscu. W pierwszym dniu rywalizacji na Letalnicy zupełnie tego nie pokazał. W pierwszym treningu uzyskał raptem 203 m, w drugim - zaledwie 184. Najsolidniej spisał się w kwalifikacjach. Poszybował na 221 m i zajął w nich 11. miejsce, tuż za Kamilem Stochem.

Zobacz wideo Niedosyt na koniec MŚ w Planicy. Skoki utrzymały Polskę w światowej czołówce

Piotr Żyła rozgoryczony po lotach w Planicy. "Byłem strasznie rozmemłany"

Nic dziwnego, że zaraz po zakończeniu rywalizacji Żyła nie krył rozgoryczenia. - To nie był mój dzień, choć mógł być. Nie wszedłem dobrze w skoki. Popełniałem same błędy. Zamiast się wziąć do roboty od rana, to myślałem sobie bardziej, że to fajnie, że są loty w Planicy. Do pracy zabrałem się dopiero po drugim treningowym skoku - powiedział, cytowany przez Interię. Skoczkowi ostatnio daleko jest do formy z mistrzostw świata. Poniżej oczekiwań spisywał się podczas Raw Air, a przed tygodniem w Lahti był dopiero 20. -  Sam nie wiem, co się ze mną działo w ostatnich tygodniach. Byłem strasznie rozmemłany. W ostatni weekend idę jednak na pełny gaz. Biorę się za robotę, bo tak być nie będzie. Strasznie zdenerwował mnie ten dzień na Letalnicy - dodał roztrzęsiony.

Skoki Żyły wyglądały dosyć niestabilnie. W kwalifikacyjnej próbie problemy w powietrzu pojawiły się tuż po wyjściu z progu. Wiślanin został więc zapytany o popełniane błędy. - One rodzą się w mojej głowie. Później leci za tym wszystko po kolei. Zamiast się wziąć za robotę, to bujam w obłokach. Dopiero dzisiaj się na to zdenerwowałem i może dobrze, że tak się stało, bo jeszcze będzie czas na poprawę. Jestem tak zły, że zaraz mnie tu rozsadzi - stwierdził.

Wpływ na gorszą postawę Żyły mogła mieć także choroba, której nabawił się pod koniec mistrzostw świata w Planicy. - Trochę może jestem już zmęczony. Po chorobie nie umiałem już popracować tak solidnie jak wcześniej. Rozleniwiłem się, a teraz jestem zdrowy i znowu mogę skakać normalnie - podsumował.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.

Kwalifikacje wygrał Słoweniec Anze Lanisek. Pierwszy konkurs indywidualny odbędzie się w piątek o godz. 15:00. Następnie w sobotę czeka nas rywalizacja drużynowa, a w niedzielę finał Pucharu Świata z udziałem 30 zawodników. Oba konkursy rozpoczną się o 10:00.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.