Już w ten weekend najlepsi skoczkowie świata będą rywalizować na skoczni mamuciej w Planicy, gdzie odbędzie się finał sezonu 2022/23. Organizatorzy zaplanowali dwa konkursy indywidualne i jeden drużynowy. Pierwszy z nich zostanie rozegrany w piątek 31 marca, ale skoczkowie pojawili się na obiekcie już dzień wcześniej. Wzięli udział w dwóch sesjach treningowych, w których triumfowali kolejno Halvor Egner Granerud i Stefan Kraft. Dwukrotnie najlepiej z Polaków spisał się Aleksander Zniszczoł - w drugiej próbie oddał skok na 225 m i ustanowił nowy rekord życiowy, ale nie na długo... w trakcie czwartkowych kwalifikacji jeszcze go wyśrubował.
Pierwotnie start sesji planowano na godzinę 10:30, ale jury zdecydowało o jej przyspieszeniu z obawy przed porywistym wiatrem, który miał się pojawić w godzinach południowych. Do rywalizacji przystąpiło 66 zawodników, w tym sześciu Polaków. Na początku zmaganiom towarzyszył silny wiatr pod narty, który w porywach osiągał niemal dwa metry na sekundę. Później jednak nieco ucichł, a w końcówce się wzmógł, przez co sędziowie manipulowali długością najazdu.
Jako pierwszy z Polaków na belce startowej zasiadł Andrzej Stękała. 27-latek potwierdził dobrą dyspozycję z treningów, w których zajął kolejno 26. i 35. miejsce. Oddał skok na 203,5 m, co dało mu ostatecznie 32. lokatę i awans do konkursu głównego.
Zdecydowanie gorzej poradził sobie Jan Habdas. Mimo sprzyjających warunków skoczył zaledwie 178,5 m. W końcowej klasyfikacji zajął odległe 55. miejsce, bez awansu do piątkowych zmagań. Dość zaskakująco, jeszcze krótszy skok oddał Paweł Wąsek, który w treningach regularnie zbliżał się do granicy 200 m. Tym razem jednak wylądował na 171,5 m przy delikatnym wietrze pod narty. Dodatkowo otrzymał słabe noty od jury i uplasował się na 60. pozycji.
Na innej półkuli w czwartkowych kwalifikacjach znajdował się za to Aleksander Zniszczoł. 29-latek potwierdził kapitalną dyspozycję i ponownie ustanowił swój rekord życiowy. Tym razem wylądował na 227,5 m, po czym objął prowadzenie. Ostatecznie rywalizację zakończył na 12. miejscu, z pewnym awansem do konkursu.
Równie dobrze spisał się Kamil Stoch. Skoczył 224 m, ale przy nieco słabszym wietrze pod narty. Dzięki temu wyprzedził Zniszczoła i ostatecznie zajął 10. lokatę. Zdecydowanie lepiej niż w treningach zaprezentował się również Piotr Żyła. Oddał próbę na 221 m i pewnie zakwalifikował się do konkursu. Tym samym w piątek na starcie zobaczymy czterech Polaków.
W końcówce byliśmy świadkami niezwykle dalekich lotów w wykonaniu Słoweńców. Ostatecznie kwalifikacje wygrał Anze Lanisek po skoku na 239 m. Jeszcze dalej (241,5 m) skoczył jego rodak Timi Zajc, ale odjęto mu więcej punktów za wiatr i zajął drugą lokatę. Podium uzupełnił inny Słoweniec, Domen Prevc.
Na uwagę zasługuje również skok znakomicie spisującego się w tym sezonie Jewhena Marusiaka. Ukrainiec skoczył 211 m, czym ustanowił nie tylko swoją "życiówkę", ale został również rekordzistą kraju. Oprócz Marusiaka i Zniszczoła, nowe rekordy życiowe ustanowili Remo Imhof i Giovanni Bresadola - kolejno 218,5 m i 228 m.
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl.