Organizatorzy zawodów w Planicy sensacyjnie zapowiedzieli, że w tym roku uda się pobić rekord świata w sobotę o godzinie 10:15. Słoweńcy mają obsesję na punkcie odzyskania tytułu po tym, jak Johann Remen Evensen skoczył na odległość 243 metrów w 2011 roku w Vikersund. Ostatecznie rekordu świata nie udało się pobić, ale oglądaliśmy piękne i dalekie skoki w ostatnim konkursie drużynowym w Planicy. I naturalnie gospodarze prezentowali się znakomicie.
Słowenia prezentuje się świetnie w końcówce sezonu na skoczniach mamucich. Ziga Jelar oraz Timi Zajc znajdują się na pierwszych dwóch miejscach w walce o małą Kryształową Kulę, a dodatkowo Słoweńcy zmniejszają stratę do Austrii w klasyfikacji generalnej Pucharu Narodów. Nie inaczej było w sobotniej drużynówce, gdzie Słowenia pokonała Norwegię i Austrię, dzięki czemu zmniejszyła stratę do liderów do 194 punktów.
Reprezentacja Polski długo znajdowała się na trzecim miejscu w pierwszej serii, natomiast później biało-czerwoni spadli na czwarte miejsce, tuż za Austrię. Ostatecznie kadrze, jeszcze prowadzonej przez Michala Dolezala, nie udało się wywalczyć pierwszego podium w tym sezonie Pucharu Świata w konkursie drużynowym i finalnie zajęła czwartą pozycję ze stratą 78,9 punktów do Słowenii.
Sporym zaskoczeniem była dopiero piąta pozycja Niemców, ponieważ Constantin Schmid oraz Markus Eisenbichler zanotowali słabe skoki w pierwszej serii. Tym samym Niemcy stracili szansę na drugie miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Narodów i wszystko rozstrzygnie się pomiędzy Austrią a Słowenią.