Po pierwszej serii skoków Kamil Stoch zajmował czwarte miejsce (232 metry), z minimalną stratą do podium. Bardzo dobrze poradził sobie także Piotr Żyła, który był dziewiątym po skoku na 223,5 metra. Awansu do drugiej serii nie uzyskali Dawid Kubacki (199 metrów) i Klemens Murańka (201 metrów), którzy zajęli kolejno 32. i 38. miejsce.
Kubacki po swoim skoku nie ukrywał wściekłości. Zbyt agresywnie położył się na nartach, walczył w powietrzu z podmuchami wiatru, co przełożyło się na zdecydowanie krótszy skok. Trzeci zawodnik klasyfikacji generalnej Pucharu Świata nie awansował do II serii już drugi raz w tym sezonie - poprzednio w Engelbergu, w ostatnim konkursie przed zwycięskim Turniejem Czterech Skoczni.
W drugiej serii znacznie słabiej spisali się przede wszystkim Zniszczoł i Wolny. Pierwszy z nich osiągnął 189,5 metra i spadłby na 29. miejsce, a Wolny skoczył 205,5 metra i ostatecznie byłby 22. Piotr Żyła otrzymał silny podmuch wiatru po wyjściu z progu, musiał ustabilizować sylwetkę, przez co osiągnął jedynie 201,5 metra - dlatego spadłby na dopiero 15. miejsce.
Kamil Stoch został puszczony przy bardzo silnym wietrze w plecy. Po raz kolejny w tym sezonie nie miał absolutnie żadnych szans na dobry skok. Efekt? 159 metrów i spadek z czwartej pozycji. Po swojej próbie mógł jedynie rozłożyć ręce ze świadomością, że w tych warunkach nie dało zrobić się nic więcej. "No i co, panie Borku?" - skomentował do kamery swoją próbę.
Szczęśliwie dla Polaków sędziowie podjęli decyzję o anulowaniu wyników serii finałowej, a więc zachowali wyniki po pierwszych próbach. Najlepszym z Polaków był zatem Kamil Stoch, który zajął czwarte miejsce. Piotr Żyła ostatecznie był dziewiąty, Jakub Wolny 21., a Aleksander Zniszczoł 28.