• Link został skopiowany

Polacy grali jak bez jednej ręki. Ich największy problem zakryło dwóch bohaterów [OCENY]

Jakub Balcerski
Największym problemem polskich siatkarzy w pięciosetowym meczu z Kanadyjczykami były problemy na zagrywce, ale i w ataku - tam zostali jakby tylko z jedną ręką, bo słabszy dzień miał dotąd grający bardzo dobrze Łukasz Kaczmarek. To, że prawe skrzydło funkcjonowało gorzej niż zazwyczaj przykrył jednak występ dwóch bohaterów - Bartosza Bednorza, który punktował najczęściej w drużynie Nikoli Grbicia i Kamila Semeniuka, któremu wyszła przede wszystkim końcówka tie-breaka. To oni pomogli Polakom wygrać 20. mecz o stawkę z rzędu i pozostać jedyną niepokonaną drużyną kwalifikacji olimpijskich w Xi'an.
Polska - Kanada, kwalifikacje olimpijskie siatkarzy
Fot. FIVB/ Volleyball World

Polskich siatkarzy po zwycięstwie 3:2 (21:25, 25:20, 25:20, 20:25, 17:15) oceniamy w skali szkolnej (1-6).

Zobacz wideo Polskie siatkarki z historycznym awansem. Ograły dwie potęgi i spełniły marzenie o powrocie na igrzyska

Łukasz Kaczmarek, atakujący - 3

To nie był jego dzień. Skończył sześć z 19 piłek i przez tę słabszą skuteczność atakującego Polacy zostali z lewym skrzydłem jak z jedną ręką. Marcin Janusz musiał o wiele więcej piłek posyłać w kierunku Bartosza Bednorza i Kamila Semeniuka. Dla Łukasza Kaczmarka po dwóch bardzo dobrych meczach z Belgią i Bułgarią przyszło o wiele słabsze spotkanie. Miał jeden jaśniejszy moment: gdy skończył wszystkie trzy piłki w drugim secie. Później był jednak często pomijany w grze, albo nawet zmieniany przez Nikolę Grbicia. Trudno jednak wymagać by niezmieniany ciągle grał tak, jak w pierwszych dwóch spotkaniach kwalifikacji, bo musi mu się udzielać zmęczenie. Ten mecz pokazał też, jak jest ważny dla kadry - zwłaszcza w momencie, gdy nie ma klasowego zmiennika.

Marcin Janusz, rozgrywający - 4

Dobrze zarządzał dystrybucją piłek, gdy gra poszczególnych zawodników była nierówna. Zazwyczaj najwięcej posyłał ich do skutecznego we wtorkowym meczu Bartosza Bednorza, ale nieźle dzielił posyłane ataki między jego a Kamila Semeniuka w czwartym secie i potem dobrze wyczuł, że w końcówce tie-breaka najlepiej będzie szukać właśnie Semeniuka. Szkoda, że nie dołożył więcej swoją zagrywką, ale ta była słabym punktem całego polskiego zespołu.

Bartosz Bednorz, przyjmujący - 5

Najlepszy punkt polskiej drużyny. Zdobył najwięcej punktów - 25, z czego aż 19 w ataku, w którym stale utrzymywał około 40-45 procent skuteczności, co przy dobrej zagrywce Kanadyjczyków i problemach Polaków nawet z końcówkami setów, w których wysoko prowadzili, jest naprawdę dobrym wynikiem. Powtórzył też świetną dyspozycję w bloku, którą prezentował przeciwko Bułgarom - tym razem zdobył tak nawet pięć punktów i dołożył jeden dzięki zagrywce. Wszedł w rolę wyraźnego lidera kadry na boisku i dobrze sobie z tym poradził. Z Bułgarami wykorzystał szansę daną mu przez Nikolę Grbicia i pozostał w dobrym rytmie także przez kolejne spotkanie z Kanadyjczykami. Potwierdził, że w takiej formie będzie gotowy na kolejne.

Kamil Semeniuk, przyjmujący - 5

Jego forma mocno falowała przez całe spotkanie. W pierwszym i trzecim secie skończył łącznie jedną z siedmiu piłek. W drugim i czwartym jego skuteczność była już o wiele lepsza - odpowiednio na poziomie 67 i 44 procent. Najlepiej pokazał się jednak w tie-breaku, gdy Marcin Janusz zagrywał do niego kluczowe piłki, a on jedną za drugą posyłał wręcz nie do obrony dla rywali. Dołożył do tego dobry blok i agresywną zagrywkę. Skończył spotkanie z 15 punktami i na 48 procent skuteczności pozytywnego przyjęcia, a także w ataku. Solidny występ z końcówką zasługującą na wyróżnienie.

Jakub Kochanowski, środkowy - 4+

W ataku wykręcił fenomenalne 90 procent skuteczności. Tu nie można się do niego przyczepić, ale inaczej sprawa wygląda na zagrywce i w bloku. W tym pierwszym elemencie zdobył jeden punkt, ale także oddał aż sześć rywalom. Za to w drugim nie punktował ani razu. Oczywiście, był silnym punktem polskiego zespołu i Kanadyjczycy z jego atakami kompletnie nie dawali sobie rady, ale na pewno mógł dołożyć nieco więcej w pozostałych elementach.

Norbert Huber, środkowy - 5

Kolejny świetny mecz Hubera. 12 punktów zdobytych atakiem, w którym miał 75 procent skuteczności robi wrażenie jak u Kochanowskiego. Na zagrywce też zdobył jeden punkt i popełniał błędy jeszcze częściej, bo aż siedmiokrotnie. Dołożył jednak cztery bardzo ważne punkty blokiem i stąd wyższa ocena od jego partnera na środku. Huber zagrał o wiele lepiej niż z Bułgarią, już bardzo blisko poziomu prezentowanego w końcówce mistrzostw Europy.

Paweł Zatorski, libero - 4

Skuteczność jego przyjęcia falowała - od 33 procent pozytywnego odbioru piłek do aż 75. Najlepiej szło mu w drugim i czwartym secie, gorzej w pierwszym i trzecim. W tie-breaku był solidny i tak najlepiej opisać jego ogólną postawę w tym meczu. W całym spotkaniu wyliczono mu 50 procent skuteczności i dwa błędy w przyjęciu. W obronie zagrał naprawdę dobrze, choć zdarzały się momenty, w których za pewnymi piłkami nie nadążał. Trudno jednak ocenić, czy realnie mógł tam zrobić coś więcej. "4" w tym meczu raczej wystarczy, bo miewał jeszcze lepsze występy w polskiej kadrze, ale niewiele można mu było we wtorek wytknąć.

Bartłomiej Bołądź, atakujący - brak oceny

Grał za krótko. Wchodził na podwójne zmiany, ale także zmienił Łukasza Kaczmarka na pozycji w tie-breaku. Skończył tylko jedną piłkę z pięciu, które otrzymał w ataku.

Grzegorz Łomacz, rozgrywający - brak oceny

Grał za krótko. Wchodził na podwójne zmiany razem z Bartłomiejem Bołądziem. Zdobył punkt zagrywką, ale jeden serwis także popsuł.

Aleksander Śliwka, przyjmujący - brak oceny

Grał za krótko. W czwartym secie pojawił się w roli atakującego w miejsce Łukasza Kaczmarka. Skończył jedyną otrzymaną piłkę w ataku.

Wilfredo Leon, przyjmujący - brak oceny

Grał za krótko. W trzecim secie wszedł na zagrywkę i trafił serwisem w siatkę, a w piątej partii zmienił Marcina Janusza do gry w bloku.

Więcej o: