Podczas igrzysk azjatyckich reprezentacja Japonii bez najmniejszych problemów ograła Afganistan 3:0, a do historii przeszedł drugi set starcia. W nim Japonki wygrały 25:0, co odbiło się szerokim echem w całym siatkarskim świecie. Łącznie Afganki zdobyły zaledwie siedem punktów, czyli pięć mniej niż w meczach z Kazachstanem i Hongkongiem. Wynik zszedł jednak na dalszy plan.
Reprezentantki Afganistanu pomimo słabych wyników to prawdziwe bohaterki. Kadra złożona jest z zawodniczek, które w 2021 roku zdołały uciec z kraju, w którym rządzą Talibowie. Ci nie respektują praw kobiet i właściwie zabraniają im uprawiania sportu. Za bunt każdą z kobiet może spotkać kara.
Dlatego też Afganki do startu w imprezie potrzebowały wsparcia organizacji z innych państw i otrzymały ją. Wyniki zeszły na dalszy plan, bo liczyła się sama gra i przeciwstawienie się reżimowi we własnym państwie i wzbudzenie siły w innych kobietach.
"Prawa kobiet zostały tam rozdeptane, praktycznie nie istnieją. Ich występ w Hangzhou to symbol, znak, przesłanie iskierki nadziei dla kobiet żyjących w Afganistanie. Nadziei, że być może wkrótce i one będą mogły podążać za swoimi marzeniami" - napisał Łukasz Bok w serwisie Instagram.
Obok postu dziennikarza nie przeszli obojętnie polscy siatkarze. Udostępnili go m.in. Aleksander Śliwka i Łukasz Kaczmarek, a głos postanowił zabrać Bartosz Kurek. "Duży szacunek. Niektórzy kładą na szali wszystko, by normalnie żyć, robić to, co kochają i szerzyć nadzieję. Zasługują na każdy możliwy medal" - napisał kapitan reprezentacji Polski.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Reprezentantkom Afganistanu pozostało jedno spotkanie w igrzyskach azjatyckich. To zaplanowano na czwartek 5 października o godzinie 4:30 czasu polskiego. Na razie Afganki zdobyły 31 punktów w dziewięciu rozegranych setach.