Po 11 z 15 kolejek Ligi Narodów polscy siatkarze mają bilans 9 zwycięstw i 2 porażek. Jesteśmy coraz bliżej awansu do czwórki, która 26 i 27 czerwca powalczy o medale. A czy jesteśmy też coraz bliżej składu i formy na igrzyska olimpijskie w Tokio?
W pierwszych dziewięciu kolejkach Ligi Narodów miał rotować i rotował jak żaden inny trener. Od 10. kolejki miał dać grać tym, których z pewnością zabierze do Tokio. I w 10. kolejce, w wygranym 3:0 meczu z Kanadą, Heynen rzeczywiście postawił na liderów. Ale już dzień później niemal wszystkim dał wolne.
Z Japończykami nie spotkali się Michał Kubiak i Bartosz Kurek, czyli zawodnicy japońskiej ligi. Obaj nie znaleźli się nawet w 14-osobowym składzie naszej kadry. Przeciw drużynie gospodarzy igrzysk nie zagrali Wilfredo Leon, Fabian Drzyzga i Piotr Nowakowski.
Grzegorz Łomacz na rozegraniu, Maciej Muzaj na ataku, Kamil Semeniuk i Tomasz Fornal na przyjęciu, Mateusz Bieniek i Karol Kłos na środku oraz Paweł Zatorski jako libero - skład Polski znów wyglądał tak, jakby Heynen sprawdzał, kogo wziąć do Tokio jako drugiego atakującego czy czwartego przyjmującego.
Czy nasz belgijski trener bardziej teraz myśli o budowaniu formy pewniaków na Tokio, czy jednak mocniej pochyla się jeszcze nad selekcją - nie wiadomo. Na pewno Vital ma dwa plany. Oba chce i musi w Rimini zrealizować. Na razie po prostu patrzmy dalej, jak mu idzie.
Z 25 punktów w wygranym 25:14 pierwszym secie polscy siatkarze aż 13 zdobyli po błędach Japończyków. Ponad połowę! Wynik 13:3 w błędach pokazuje przepaść między drużynami, które w Tokio zmierzą się w czwartej kolejce olimpijskiego turnieju.
Momentami Japończycy grali aż tak źle, że trudno było uwierzyć w ich szczere starania. O, na przykład tak:
Japonia, która wcześniej wygrała 6 z 10 meczów w Rimini, która pokonała m.in. Rosję, z nami zagrała w eksperymentalnym składzie (na pewno nie chciała pokazać nam swoich atutów przed igrzyskami) i nas nie zmusiła do żadnego wysiłku. I to nie jest dobra wiadomość. Bo teraz im trudniej, tym lepiej. W drodze do Tokio potrzebujemy poważnych sprawdzianów. Sparingów zagraliśmy już wystarczająco dużo.
Jakie wnioski może wyciągnąć trener Heynen po meczu, który w sumie naprawdę niewiele wnosi? Nie pierwszy raz w Rimini z bardzo dobrej strony pokazał się Fornal. Mistrz Polski z Jastrzębskiego Węgla potrafi pewnie atakować (z Japonią 15/25 i 60 proc. skuteczności - najlepiej w drużynie obok Muzaja, który skończył 10 z 17 piłek, co daje 59 proc. skuteczności) i prezentuje cały wachlarz rozwiązań. Do tego ma niezłą zagrywkę i nie wygląda na człowieka, którego spalają emocje. Tym razem (podkreślmy: tym razem) Fornal wypadł zdecydowanie lepiej niż robiący w tym roku furorę Semeniuk.
Ciekawe jak wygląda ranking polskich przyjmujących stworzony czy wciąż tworzony przez Heynena. Bardzo możliwe, że to na tej pozycji trener ma największy kłopot z ostatecznymi wyborami.
Komentarze (1)
Vital Heynen trafiony, ale nasza drużyna nie. A szkoda! Japonia nie pomogła
Oprócz Rosji Brazylii Włoch i Polski nikt w to nie gra !!!
Siatkówka się skończyła.