19 goli - tyle w ubiegłym sezonie w barwach FC Barcelony strzelił Robert Lewandowski w rozgrywkach La Liga. Od kiedy trenerem został Hansi Flick, wszyscy fani wierzą, że mimo wieku, uda mu się wrócić do formy z czasów gry dla Bayernu Monachium i nie dość, że powalczy o odzyskanie korony króla strzelców, to pomoże w osiągnięciu sukcesów. Właśnie po raz pierwszy w nowym sezonie trafił do siatki.
FC Barcelona fatalnie spisuje się od samego początku spotkania z Valencią. Rywale objęli nawet prowadzenie w 44. minucie po golu Hugo Duro. Nie minęło jednak nawet pięć minut, a goście już doprowadzili do wyrównania. Zrobił to nie kto inny, jak Robert Lewandowski.
Najpierw świetne dośrodkowanie na pole karne posłał Alejandro Balde. Tam znajdował się Lamine Yamal, który zgrał futbolówkę wzdłuż bramki, gdzie przytomnie nabiegał kapitan reprezentacji Polski. I umieścił piłkę w siatce. - To była właśnie taka typowa akcja FC Barcelony Hansiego Flicka. To, co wyszło, czyli przerzut, nieco cierpliwości i udało się - relacjonował komentator Canal+ Sport Tomasz Ćwiąkała.
Piłkarze udali się na przerwę, a tuż po jej zakończeniu nasz zawodnik znów miał powody do radości. W 48. minucie podszedł do podyktowanego za faul na Raphinhy rzutu karnego i w swoim stylu, po charakterystycznym nabiegu, po raz drugi pokonał Giorgiego Mamardaszwiliego. - Pewny strzał, niemalże w okienko. Kapitalnie to wykonał - relacjonowali komentatorzy.
Tym samym niezależnie od tego, jakim rezultatem zakończy się to starcie, będzie to najlepszy początek sezonu dla Polaka, odkąd jest piłkarzem FC Barcelony. Po 60. minutach gry piłkarze Hansiego Flicka prowadzą 2:1.