Jeszcze kilka lat temu Eden Hazard byl uznawany za jednego z najlepszych piłkarzy świata. W barwach Chelsea w sezonie 2018/19 zdobył w Premier League 16 bramek i zanotował aż 15 asyst. Grał po prostu kosmicznie. Florentino Perez uznał, że to właśnie Belg będzie odpowiednim następcą Cristiano Ronaldo, który rok wcześniej czmychnął do Juventusu. Prezes Realu zainwestował w niego 115 milionów euro, ale dziś trudno przyznać mu rację. Hazard całkowicie zawodzi.
W swoim pierwszym sezonie w Realu rozegrał zaledwie 16 meczów, a rozgrywki La Liga skończył z jednym golem i sześcioma asystami. Paradoksalnie, był to jego najlepszy sezon w Hiszpanii. W kolejnych latach grał jeszcze gorze. Nie dość, że ciągle prześladowały go urazy, to jeszcze irytował swoich pracodawców nieprofesjonalnym prowadzeniem się poza boiskiem.
Co roku było to samo. Hazard wracał z wakacji, a hiszpańskie media prześcigały się w zgadywankach, o ile kilogramów cięższy z urlopu wrócił Belg. To żadna tajemnica, że ofensywny skrzydłowy ma słabość do fast-foodów. - On uwielbia takie knajpy, gdzie serwują hamburgery czy pizzę. Była jedna pizzeria, w której go bardzo często spotykałem - wspominał kiedyś Marcin Bułka, były rezerwowy bramkarz Chelsea.
Ale lipiec 2022 roku był inny. "Marca", hiszpańska gazeta, donosi, że Hazard wrócił z wakacji w bardzo dobrej formie, bez widocznej "oponki na brzuchu". - Przybył w idealnej formie. Hazard zrobił dobre wrażenie na pracownikach Realu i przede wszystkim na trenerze. Mało tego! Carlo Ancelotti planuje go wykorzystać w przyszłym sezonie w większym wymiarze czasowym. Spekuluje się, że Belg może zostać wypróbowany na pozycji "fałszywej dziewiątki", by nieco odciążyć Karima Benzemę - pisze "Marca".
W minionym sezonie Hazard - licząc wszystkie rozgrywki - spędził na murawie tylko 903 minuty. 31-latek jest wyceniany przez "Transfermarkt" na zaledwie 12 milionów euro.