1. FC Heidenheim miał szansę na historyczny awans do Bundesligi, po tym jak w Bremie zremisował 0:0. Rewanżowe spotkania na boisku drugoligowca było pełne dramaturgii i niesamowitych zwrotów akcji.
Werder objął prowadzenie już w 3. minucie, kiedy w kuriozalny sposób piłkę do własnej siatki skierował obrońca Heidenheim, Norman Theuerkauf, lobując Kevina Muellera.
Największe emocje były w końcowych fragmentach spotkania. Najpierw w 85. minucie doprowadził Tim Kleindienst, który dał nadzieje Heidenheim. Spotkanie zostało przedłużone aż o pięć minut. W 94. minucie Fin Bartels przedarł się prawym skrzydle, gdzie jeden z obrońców gospodarzy popełnił fatalny błąd i się przewrócił, a pomocnik Werderu dograł do Augustinssona, który skierował piłkę do siatki. To nie był koniec strzelania. Gospodarzy było jeszcze stać na wyrównanie. W 97. minucie Theodor Gebre Selassie sfaulował rywala i arbiter podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Tim Kleindienst i pewnym strzałem z jedenastu metrów wyrównał stan rywalizacji na 2:2.
Werder Brema dzięki remisowi 2:2 i golom strzelonym na wyjeździe zostaje w Bundeslidze, a Heidenheim przez koszmarne błędy w obronie stracił historyczną szansę na grę w niemieckiej elicie. W przyszłym sezonie Bundesligi zagrają Arminia Bielefeld i VfB Stuttgart, natomiast do 2. Bundesligi spadł Paderborn i Fortuna Duesseldorf.
Przeczytaj także: