Ostatnie dni na zapleczu polskiej Ekstraklasy przyniosły kilka nieoczekiwanych rozstrzygnięć. Swoje mecze przegrały m.in. walczące o awans Motor Lublin oraz GKS Tychy. Z kolei liderem tabeli jest Lechia Gdańsk, która w piątek rozgromiła Zagłębie Sosnowiec 4:0. W niedzielę Arka Gdynia musiała gonić gdańszczan. Aby zrównać się punktami z Biało-Zielonymi musieli wygrać z Odrą Opole.
Spotkanie Arki z Odrą dość nieoczekiwanie rozgrywane było przy... opadach śniegu. Nad Bałtykiem w niedzielny poranek doszło do powrotu zimy. Na dodatek boisko nie było w najlepszym stanie. Ciężko jednak usprawiedliwić to, co zrobił bramkarz Arki, Paweł Lenarcik. W siódmej minucie popełnił on fatalny błąd, który kosztował jego zespół utratę bramki. Po główce z rzutu rożnego bramkarz wypuścił piłkę, a ta niefortunnie wturlała się do bramki.
W kolejnych minutach to Arka przeważała na boisku, przynajmniej jeśli chodzi o posiadanie piłki. Dobre okazje do zdobycia bramki mieli m.in. Kacper Skóra oraz Karol Czubak, ale trzeba przyznać, że bardzo dobrze dysponowany w bramce Odry był Haluch.
Tuż przed przerwą gdynianie doprowadzili do wyrównania. Sędzia podyktował rzut karny za zagranie ręką Niziołka i pewnie wykorzystał go Michał Marcjanik. Oba zespoły schodziły do szatni przy wyniku 1:1.
Po zmianie stron obraz meczu nie uległ większej zmianie. Arka częściej była przy piłce i stwarzała nieco więcej sytuacji bramkowych. To jednak Odra jako pierwsza strzeliła gola w drugiej połowie. W 73. minucie Rafał Niziołek wykorzystał rzut karny po zagraniu ręką jednego z piłkarzy Arki. Paweł Lenarcik był bez szans.
Gdynianie nie czekali długo z odpowiedzią. W 82. minucie zza pola karnego huknął Przemysław Stolc i po rykoszecie jednego z zawodników wyrównał wynik meczu.
Remis Arki z Odrą oznacza, że gdynianie nie wykorzystali okazji zrównania się punktami z liderującą Lechią i tracą do niej obecnie dwa punkty. Po przerwie reprezentacyjnej Żółto-Niebiescy zagrają z Miedzią Legnica (30 marca), a Lechia z Odrą (2 kwietnia).