Kibice pierwszoligowych drużyn w sobotę nie mogli narzekać na brak emocji. Najpierw w pierwszym spotkaniu drużyna Bruk-Bet Termalica Nieciecza zmierzyła się przed własną publicznością z Resovią. Po niespełna kwadransie fani przecierali oczy ze zdumienia, bo doszło do rzadko spotykanej sytuacji.
Zaczęło się już w szóstej minucie. Właśnie wtedy Wiktor Biedrzycki otrzymał żółtą kartkę. Po analizie VAR sędzia główny Jacek Malyszek zmienił swoją decyzję i pokazał zawodnikowi czerwoną kartkę. Osiem minut później sędzia wykluczył z gry za dyskusję Macieja Ambrosiewicza. W efekcie po zaledwie kwadransie gospodarze grali zaledwie w dziewiątkę!
W 42. minucie doszło do kuriozalnej sytuacji - drużyna grająca w "9" zdobyła gola! Trafił Ukrainiec Taras Zaviyskyi. W drugiej połowie gospodarzom zabrakło już sił i stracili cztery gole. Trafiali Edvin Muratović z rzutu karnego (57. minuta), Bartłomiej Wasiluk (61.), Adrian Łyszczarz (65.) i Rafał Mikulec (90.).
- Nikt z nas nie brał pod uwagę takiego scenariuszu. Gra w dziewiątkę przysporzyła nam sporo problemów, zwłaszcza w drugiej połowie. Po stracie gola notabene nie z akcji, tylko z rzutu karnego, wszystko zaczęło się sypać. Dziękuje zawodnikom za walkę i determinację, zwłaszcza po stracie dwóch piłkarzy. Jeżeli dostajemy dwie czerwone kartki w bardzo krótkim odstępie czasu, trzeba zadać pytanie, czy to pierwsze przewinienie musiało skutkować bezpośrednią czerwoną kartką. Pod wątpliwość poddawałbym drugą czerwoną kartkę, tym bardziej że chwilę było wykluczenie. Jeśli nie było rażącego przewinienia, to cóż - powiedział po meczu trener Jakub Drwal.
- Sięgam pamięcią i nie przypominam sobie meczu, w którym gospodarze po kwadransie graliby w dziewiątkę. To oczywiście ustawiło spotkanie - dodał Rafał Ulatowski, szkoleniowiec gości.
W drugim sobotnim meczu walczący o awans do ekstraklasy, zajmujący czwarte miejsce w tabeli GKS Tychy zmierzył się u siebie z 13. drużyną tabeli - Chrobrym Głogów. Już do przerwy była niespodzianka, bo goście po trafieniu 18-letniego Szymona Bartlewicza prowadzili 1:0. W 78. minucie goście podwyższyli wynik, a gola zdobył Robert Mandrysz. Gospodarzy stać było tylko na jedno trafienie. W 84. minucie z rzutu karnego bramkarza gości pokonał Daniel Rumin.
GKS Tychy po tej porażce ma w 24 spotkaniach 41 punkty. Do prowadzącej Lechii Gdańsk traci sześć punktów. Chrobry Głogów ma 29 punktów.
W piątek zostały rozegrane trzy spotkania w pierwszej lidze - Lechia Gdańsk rozgromiła u siebie Zagłębie Sosnowiec 4:0 (1:0), Polonia Warszawa zremisowała 2:2 (1:1) przed własną publicznością z Wisłą Płock, a Wisła Kraków po świetnej końcówce pokonała Miedź Legnica 2:0 (0:0).
W niedzielę odbędą się trzy pojedynki: Arka Gdynia - Odra Opole (godz. 12.40), GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała i Górnik Łęczna - Znicz Pruszków (oba godz. 15).