Media: Gigantyczne zadłużenie Wisły Kraków. Królewski wyjaśnia. "Wzbudzanie sensacji"

- Przed nami luka finansowa między 5 a 10 mln zł zależna od tego, jak przebiegnie restrukturyzacja zadłużenia oraz spływ należności do Wisły - mówi prezes Wisły Kraków Jarosław Królewski w rozmowie z "Przegladem Sportowym Onet". Dodał, że zespół ma być jeszcze wzmocniony przed startem rundy.

Wisła Kraków szykuje się do rundy wiosennej, w której stoczy batalię o awans do ekstraklasy. Na razie jednak cel ten wydaje się być bardzo odległy. Po rundzie jesiennej drużyna prowadzona przez Radosława Sobolewskiego zajmuje dopiero 10. miejsce i ma aż 10 punktów straty do strefy awansu bezpośredniego. Wygląda na to, że "Biała Gwiazda" albo będzie musiała walczyć o baraże, albo przeprowadzi niemal niemożliwy do wykonania rajd na szczyt tabeli.

Zobacz wideo Flagi i tłumy kibiców. Tak Oberstdorf otwiera TCS

Jak wysokie są długi Wisły Kraków?

Brak awansu może oznaczać finansową katastrofę. Klub już teraz ma spore problemy, więc drugi z rzędu sezon bez dużych wpływów z praw telewizyjnych mógłby okazać się druzgocący. Media kilka dni temu informowały, że zadłużenie Wisły wynosi 43 miliony złotych. Ale w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet" prezes Wisły Jarosław Królewski stwierdził, że kwota jest podawana po to, żeby wzbudzić sensację, a rzeczywiste zadłużenie Wisły jest znacznie mniejsze.

- W tejże kwocie uwzględnione są m.in. pożyczki właścicielskie na kwotę blisko 12 mln, sporne zobowiązania, zobowiązania transferowe, których termin wymagalności skorelowany jest z wpływami transferowymi czy też zobowiązania barterowe rozliczane przyszłymi świadczeniami klubu. Odejmując powyższe, zatrzymamy się na poziomie ok. 27 mln zł. Osoby znające podstawy księgowości i finansów powinny dostrzec również taką pozycję w sprawozdaniu jak aktywa. Aby więc mówić o realnym obciążeniu Wisły Kraków na dzień 30.06.2022 r., trzeba odjąć od tej kwoty około 12 mln zł należności Wisły, głównie transferowych, to wówczas zakręcimy się około 15 mln – powiedział główny akcjonariusz Wisły.

- Przed nami luka finansowa między 5 a 10 mln zł zależna od tego, jak przebiegnie restrukturyzacja zadłużenia oraz spływ należności do Wisły. Myślę, że precyzyjne zapotrzebowanie finansowe będzie znane do końca stycznia 2023 r. Na pewno w moim stylu poinformuje o tym otwarcie. Chciałbym też edukować społeczności kibiców w zakresie finansów, aby budować świadomość, jak realnie wsparcie kibiców wpływa na klub. Musimy być dużo bardziej przejrzyści finansowo, jeśli chcemy być lepsi w przyszłości – dodał.

Jednym z rozwiązań może być sprowadzenie nowego inwestora do Wisły. Jednak w rozmowie Królewski sam przyznał, że "trudno wyobrazić sobie z biznesowego punktu widzenia gorszy moment na inwestycje w klub piłkarski". - Prowadzimy kilka procesów Due Dilligence [analiza przedsiębiorstwa w celu jego wyceny – red.], ale na pewno nie jest to kwestia tej rundy – stwierdził. Celem Wisły ma być "restrukturyzacja zadłużenia, nowi sponsorzy, poprawienie relacji z kibicami od strony produktów, które im dostarczamy, reforma działu sportowego, a także zbudowanie dwóch strategii — jednej, która zakłada powrót do Ekstraklasy i drugiej obejmującej pozostanie w 1 lidze".

W ostatnim czasie Wisła poinformowała, że nie będzie liczyć na kilku zawodników. Zamiast nich przyszło trzech nowych piłkarzy – Igor Sapała i Hiszpanie: David Junca i Alex Mula. - Planujemy jeszcze jeden, dwa lub trzy transfery w zależności od tego, jak uda nam się zarządzić ruchami wychodzącymi i wypożyczeniami. Myślę, że potrzebujemy przede wszystkim wzmocnień na skrzydłach – powiedział Królewski. Plotki krążące wokół Wisły mówiły o tym, że do klubu może wrócić przynajmniej jeden z jej byłych zawodników. - Jesteśmy w kontakcie z byłymi zawodnikami. Monitorujemy ich sytuacje, ale jest to jedna z opcji. Dziś myślę, że bliżej nam do transferu nowych zawodników – zdradził Królewski.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.