W poniedziałek ujawniliśmy, że Krzysztof J. znęcał się nad konkubiną. Prokuratorski opis jego czynów budzi zgorszenie: "Krzysztofowi J. zarzucono, że od grudnia 2023 r. do 18 marca 2024 r. w Chełmnie znęcał się psychicznie i fizycznie nad konkubiną P.B. w ten sposób, że ubliżał jej słowami powszechnie uznanymi za obelżywe, poniżał i wyśmiewał, podważając jej kobiecość, kierował groźby pozbawienia życia oraz popsucia jej opinii w środowisku sędziowskim, sugerował popełnienie samobójstwa, bił pięściami po ciele, miażdżył nos, deptał po stopach, przypierał do mebli, wyrywał włosy, wykręcał ręce i nogi w stawach, kopał po ciele, przygniatał kolanem do klatki piersiowej, gryzł, szczypał, ciągnął za piersi, a także podduszał powodując w ten sposób zasinienia i otarcia naskórka na jej twarzy i kończynach, tj. popełnienie przestępstwa znęcania się (art. 207 par. 1 Kodeksu karnego)".
Ten opis Prokuratury Okręgowej w Toruniu dotyczy sędziego, którego do niedawna oglądaliśmy na boiskach ekstraklasy. Również w czasie, w którym - jak dowiedzieliśmy się z prokuratury - znęcał się nad konkubiną, sędzią piłkarską. - W toku postępowania podejrzany przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, złożył wyjaśnienia - powiedział nam prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik prasowy Prokuratora Okręgowego w Toruniu.
Okazuje się, że Krzysztof J. może jednak nie zostać ukarany. 27 czerwca prokurator skierował do Sądu Rejonowego w Chełmnie wniosek o warunkowe umorzenie postępowania karnego. Przy takim wyroku uznaje się stuprocentową winę sprawcy, ale odstępuje się od wymierzenia kary. Sprawca nie trafia do Krajowego Rejestru Karnego i w świetle prawa jest osobą niekaraną.
- Okoliczności popełnienia zarzuconego Krzysztofowi J. czynu nie budziły wątpliwości, społeczna szkodliwość czynu nie była znaczna, podejrzany nie był dotąd karany, zaś jego właściwości i warunki osobiste, w tym dotychczasowy sposób życia uzasadniały przypuszczenie, że pomimo warunkowego umorzenia postępowania będzie on przestrzegał porządku prawnego, a w szczególności nie popełni ponownie przestępstwa - dodaje prokurator Kukawski.
O komentarz w sprawie J., którą opisaliśmy na Sport.pl w poniedziałek, zwróciliśmy się do PZPN. Przewodniczący Kolegium Sędziów Tomasz Mikulski odesłał nas do rzecznika związku. W międzyczasie udało nam się dowiedzieć, że PZPN jeszcze w tym tygodniu zamierza rozwiązać kontrakt zawodowy z J.
"Przepisy wewnętrzne PZPN dokładnie określają procedury postępowania w takich przypadkach, co umożliwia podejmowanie skutecznych działań zarówno reaktywnych, jak i zapobiegawczych" - czytamy w odpowiedzi Biura Prasowego PZPN. Jak się okazuje, Krzysztof J. nie znalazł się w ogóle na liście sędziów uprawnionych do prowadzenia meczów organizowanych przez PZPN.
"W sprawie sędziego [o którego pytamy PZPN - red.] informujemy, że Kolegium Sędziów PZPN postanowiło nie składać wniosku do zarządu PZPN o nadaniu uprawnień na sezon 2024/2025. Z uwagi na charakter sprawy, która jest również przedmiotem postępowania prokuratorskiego, PZPN nie udziela szczegółowych informacji na ten temat" - napisano.
Kolegium Sędziów PZPN nie ma ostatnio dobrej passy. Jeszcze w poniedziałek mają zapaść decyzje w sprawie sędziów Bartosza Frankowskiego i Tomasza Musiała, którzy zabalowali w noc poprzedzającą mecz eliminacji Ligi Mistrzów Dynamo Kijów - Glasgow Rangers w Lublinie (mieli pracować na wozie VAR). Obaj arbitrzy zostali zatrzymani po kradzieży znaku drogowego i stwierdzono u nich niespełna dwa promile alkoholu we krwi. Polscy sędziowie trafili do izby wytrzeźwień i zostali usunięci przez UEFA z obsady na wspomniany mecz.
"W sprawie incydentu z udziałem Bartosza Frankowskiego i Tomasza Musiała pierwsze decyzje zostały podjęte w trybie natychmiastowym. Rzecznik Dyscyplinarny PZPN postanowił o doraźnym zawieszeniu na okres 90 dni. Teraz sprawą zajmie się Kolegium Sędziów PZPN. Po posiedzeniu, które odbędzie się w poniedziałek 12 sierpnia, zostaną podjęte dalsze decyzje w ww. sprawie" - poinformował PZPN.