W zeszłym sezonie Raków w Lubinie definitywnie stracił szanse na mistrzostwo Polski, które po tym spotkaniu przypadło Lechowi Poznań. Teraz częstochowianie przyjechali na Dolny Śląsk w roli lidera z całkiem sporą przewagą nad resztą stawki. Natomiast Zagłębie przystąpiło do tego meczu już bez Piotra Stokowca na ławce trenerskiej.
Mecz wyglądał tak, jak można było się tego spodziewać. Inicjatywę miał Raków i on tworzył kolejne szanse. Z kolei Zagłębie czyhało na kontry. Znacznie więcej okazji stworzyli sobie goście. I już w 18. minucie wyszli na prowadzenie po znakomitym strzale z dystansu w wykonaniu Deiana Sorescu.
Raków nie zatrzymywał się i parł po kolejne gole. Udało się w 28. minucie, kiedy po mocnym, doskonałym dośrodkowaniu Iviego Lopeza z rzutu wolnego piłkę głową do bramki z najmniejszej odległości wpakował Stratos Svarnas. A Rakowowi było mało. W 33. minucie doskonałą okazję zmarnował Piasecki. Dostał rewelacyjne podanie z prawej strony boiska, ale z pięciu metrów skiksował i posłał piłkę w trybuny. Do przerwy Raków prowadził 2:0, choć mógł i w sumie powinien wyżej. Zagłębie ograniczyło się do nielicznych kontrataków, które kończyły się niecelnymi uderzeniami.
Początek drugiej połowy wyglądał jednak inaczej. Inicjatywę przejęło Zagłębie i miało dwie świetne szanse. Z pola karnego uderzali Pieńko i Starzyński, ale dwa razy kapitalnie interweniował Vladan Kovacević. Kilka minut później rezon odzyskali jednak goście. W polu karnym znowu blisko był Piasecki, ale w ostatnim momencie został zablokowany.
W 67. minucie oba zespoły miały znakomite szanse. Najpierw pojedynek z Kovaceviciem przegrał Sasa Zivec, który strzelał tuż zza pola karnego, a chwilę później po katastrofalnym błędzie na własnej połowie oko w oko z bramkarzem stanął Ivi Lopez, ale górą był golkiper. W 78. minucie kolejną szansę miało Zagłębie. Głową z bliska uderzał Bohar, ale trafił w obrońcę Rakowa. Dobitka Bartolewskiego też była nieskuteczna.
W 86. minucie pojawiła się iskierka nadziei dla Zagłębia. Po zagraniu ręką obrońcy Rakowa sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy. Na bramkę zamienił go Chodyna, ale to okazało się za mało. Więcej goli nie padło i Raków wywiózł z Lubina kolejne trzy punkty, notując siódme zwycięstwo z rzędu w lidze. Raków prowadzi w tabeli z 10-punktową przewagą nad Legią, ale ta zagra jeszcze swój mecz w niedzielę. Zagłębie jest 14.