Choć Oscar Boniek Garcia nigdy nie występował w Europie, polscy kibice powinno go doskonale kojarzyć. Wszystko za sprawą drugiego imienia, które rodzice nadali mu na cześć legendarnego polskiego piłkarza. Okazuje się, że styl gry byłego piłkarza Juventusu i świetna gra na mundialu w 1982 roku nakłoniły rodziców reprezentanta Hondurasu do nazwania syna właśnie "Boniek".
Przez niemal 10 lat 37-letni środkowy pomocnik występował w barwach amerykańskiego Houston Dynamo. Garcia zyskał przydomek "El Presidente", stając się legendą klubu. W styczniu zawodnik zakończył jednak przygodę z MLS i wrócił do ojczyzny, choć wcale nie musi to być jego ostatni przystanek w karierze. Wspomniał o ekstraklasie.
- Wróciłem do Hondurasu, do macierzystego klubu, CD Olimpia. Podpisałem kontrakt do grudnia, ale... interesowałaby mnie gra w Polsce, przyznaję. Byłoby to coś fajnego, symbolicznego. W końcu mam polskie nazwisko - powiedział Honduranin w rozmowie z WP Sportowe Fakty.
Garcia opowiedział również, że nie miał możliwości spotkania się ze Zbigniewem Bońkiem. - Mieliśmy kilka interakcji w internecie, raz pan Boniek składał mi w ten sposób życzenia urodzinowe. Ale w realnym świecie nie miałem okazji go spotkać. Na pewno byłoby to dla mnie coś wyjątkowego. A gdybym grał w Polsce, to pewnie taka okazja by się szybko nadarzyła - dodał.
37-latek przyznał, że na ten moment nie planuje końca kariery. - Nigdy nie miałem poważniejszej kontuzji, moja najdłuższa przerwa w grze to około miesiąc. Mam zdrowy organizm, więc 2-3 lata mogę jeszcze pograć - przekonywał.