Mecz od początku nie układał się po myśli Lecha Poznań. Zespołem lepszym nieoczekiwanie była Stal Mielec, która zaskoczyła wicemistrzów Polski wysokim i agresywnym pressingiem. Beniaminek ekstraklasy nie tylko nie dopuszczał drużyny Dariusza Żurawia do okazji do zdobycia bramki, ale sam też zagrażał przeciwnikom.
W 27. minucie Stal objęła prowadzenie. W polu karnym Lecha pojedynek główkowy wygrał Kamil Kościelny, a do zagranej piłki dopadł Andreja Prokić, który pokonał Filipa Bednarka.
Po przerwie Lech obudził się i stopniowo zyskiwał przewagę. Już w 64. minucie poznaniacy doprowadzili do remisu za sprawą bramki Mikaela Ishaka, jednak gol nie został uznany. Po analizie VAR sędzia dopatrzył się zagrania ręką napastnika gości.
To, co nie udało się Ishakowi, udało się Pedro Tibie, który w 87. minucie doprowadził do wyrównania po podaniu Huberta Sobola. W tej sytuacji Lechowi pomógł też rykoszet, który zmylił podejmującego próbę interwencji Michała Gliwę.
Chociaż do końca meczu zostawało raptem kilka minut, to Lech mógł ten mecz wygrać. Mógł, jednak zabrakło mu szczęścia i doskonale spisał się Gliwa. Chwilę po trafieniu Tiby w znakomitej sytuacji znalazł się Ishak, jednak jego mocne uderzenie z bliska odbiło się najpierw od Gliwy, a potem od poprzeczki jego bramki. W doliczonym czasie gry Stal uratował słupek po strzale Sobola.
Lech zajmuje 7. miejsce w tabeli z dorobkiem 17 punktów. Zespół Żurawia traci 12 punktów do prowadzącej Legii Warszawa, jednak rozegrał od niej jeden mecz mniej. Stal jest zaś przedostatnia i ma punkt przewagi nad Podbeskidziem Bielsko-Biała.
Najbliższy mecz Lech zagra już w środę, gdy podejmie u siebie Pogoń Szczecin w zaległej kolejce ekstraklasy. W sobotę wicemistrzowie Polski zagrają zaś z Wisłą Kraków. Dzień wcześniej Stal zagra na wyjeździe z Legią Warszawa.