Ostatnie miesiące są najlepszymi w dotychczasowej karierze Marcina Bułka. 24-letni bramkarz OGC Nice w rozgrywkach Ligue 1 zanotował już 10 czystych kont w 13 spotkaniach, a do tego jego zespół jest wiceliderem francuskich rozgrywek. Przed tygodniem zadebiutował także w reprezentacji Polski w wygranym 2:0 meczu towarzyskim z Łotwą. W tamtym spotkaniu Bułka pojawił się na boisku w drugiej części gry.
- We wtorek spełniłem jedno z dziecięcych marzeń. Na trybunach było sporo osób z rodziny, ale nie czułem stresu, tylko odpowiednią motywację. Wiedziałem, że kiedy już wejdę między słupki, poczuję się jak ryba w wodzie. Chciałem pokazać, że nie znalazłem się w kadrze przypadkowo. [...] Mogę być zadowolony, zapamiętam ten dzień na długo - opisywał swoje wrażenia z debiutu Marcin Bułka w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Onet.
Debiut Bułki wypadł niejako przypadkowo, bo chociaż 24-latek rozgrywa świetny sezon, to w hierarchii Michała Probierza znajduje się za Wojciechem Szczęsnym, Łukaszem Skorupskim i Bartłomiejem Drągowskim. Na listopadowe mecze został powołany, gdyż ostatni z nich doznał drobnego urazu, który wykluczył go z udziału w zgrupowaniu.
W wywiadzie bramkarz został zapytany, czy jest na pole position o zostanie numerem jeden w kadrze, gdy karierę reprezentacyjną zakończy Wojciech Szczęsny. - Myślę, że tak. A może, patrząc na moją obecną formę i potencjał oraz na moje ostatnie występy, to już na nim jestem? Decyzja będzie zależała od trenera - podkreślił. Na stwierdzenie, że nie brakuje mu pewności siebie, odparł krótko: - Zawsze ją miałem.
- Za nami trudny rok, może w 2024 będzie inaczej? Czasem przychodzą trudne chwile, ważne jest, kto jak zareaguje i jak się podniesie z kryzysu. Nie wolno się godzić ze słabszym momentem i uważać, że nic się nie stało. Zrobimy wszystko, by awansować do Euro – dla mnie reprezentacja to najważniejsza z drużyn - w takich słowach Bułka odniósł się do rozczarowujących eliminacji Euro 2024.
Opisał także swoje relacje z ewentualnymi rywalami do gry w bramce reprezentacji: Kamilem Grabarą i Radosławem Majeckim, którzy także są z rocznika 1999. - Znamy się z boiska, byliśmy razem na kilku zgrupowaniach. Kamil gra w Kopenhadze w Lidze Mistrzów, Radek jest w Monaco. Nic, tylko się cieszyć, że są następcy do gry w kadrze. Wcześniej Polska miała dwóch pierwszych bramkarzy: Wojtka i Łukasza Fabiańskiego. Problem bogactwa zawsze cieszy selekcjonera - skwitował.
Komentarze (1)
Bułka powiedział wprost, kto będzie numerem 1 w kadrze. "Pole position"
Mamy wielu dobrych bramkarzy, jeśli Bułka utrzyma formę i w kolejnych sezonach będzie podstawowym zawodnikiem, to zapewne będzie nr 2 a po odejściu Wojtka to nr 1, ale warto poczekać, bo u bramkarzy bardzo ceni się doświadczenie, którego Bułka na ten moment w dużych meczach po prostu nie ma.