Reprezentacja Polski zakończyła fatalny dla siebie rok 2023 zwycięstwem, ale 2:0 ze słabiutką Łotwą raczej nie przekonało kibiców, że kadra Michała Probierza zmierza w dobrym kierunku. Tym bardziej że gra Polaków wyglądała dobrze tak naprawdę tylko momentami, a były momenty też takie, w których od ich błędów bolały zęby.
Selekcjoner Michał Probierz przyzwyczaił nas już do tego, że widzi grę prowadzonej przez siebie reprezentacji w sposób zdecydowanie bardziej pozytywny niż cała opinia publiczna. Nie inaczej było i tym razem.
- Od początku meczu widać było, że chcieliśmy grać bardzo agresywnie i narzucić wysokie tempo. Graliśmy pressingiem praktycznie przez całe spotkanie. W tej fazie mieliśmy niewykorzystane sytuacje, ale też strzeliliśmy bramkę. Później mieliśmy momenty niezdecydowania, ze trzy razy przysnęliśmy w pressingu, ale to normalne, że grając tak wysoko zawsze może się coś wydarzyć - analizował Probierz po spotkaniu.
- Wiemy, że musimy popracować nad stałymi fragmentami gry - w ofensywie i defensywie, to dziś po raz kolejny się potwierdziło. Ponadto oddajemy za mało strzałów, a o skuteczności mówiłem już wcześniej. Były w tym meczu momenty dobre, do budowania zespołu, robimy kolejny krok. Zrobimy wszystko, żeby te następne spotkania, już za cztery miesiące, wygrać.
Selekcjoner został zapytany o to, czy tych dobrych momentów w grze Biało-Czerwonych nie było jednak zbyt mało.
- Przez cały czas próbowaliśmy atakować, praktycznie ciągle mieliśmy piłkę, zespół Łotwy ograniczał się tylko do kontrataków. Mieliśmy jeszcze kilka sytuacji, które mogliśmy wykorzystać. Najlepszą miał Nicola Zalewski, zabrakło kropki nad "i" - odpowiadał Michał Probierz. - Zawsze w piłce, w trakcie meczu, są różne fazy. Nie da się przez cały mecz grać w jednym tempie, tym samym pressingiem, czasami trzeba też dłużej rozegrać piłkę. Później wchodzili też zmiennicy, próbowaliśmy różnych ustawień, weszli Grosicki i Świderski, było też trzech debiutantów. Trudno, żeby wtedy ciągle było to samo tempo. Nad tym wciąż musimy pracować.
- Były momenty w przekroju całego spotkania, gdy naprawdę graliśmy to, co chcieliśmy. Wprowadzaliśmy piłkę do gry, nie wybijaliśmy jej, rozgrywaliśmy, praktycznie przez cały mecz próbowaliśmy elementów, nad którymi pracowaliśmy - przekonywał były trener Jagiellonii Białystok i Cracovii. - Nie uderzamy na bramkę z dystansu i to mnie martwi, bo mamy zawodników, którzy dysponują naprawdę dobrym uderzeniem, co widać na treningach, a później tego nie ma w meczu. No i słabo wykonywaliśmy dzisiaj stałe fragmenty gry, ale nad tym też muszą zawodnicy w klubach popracować i będziemy z nimi o tym rozmawiać.
Nie zabrakło też szpilki ze strony selekcjonera w kierunku kibiców i dziennikarzy, którzy niezbyt przychylnie patrzą na grę reprezentacji Polski od początku 2023 roku - zarówno za kadencji Fernando Santosa, jak i właśnie Michała Probierza.
- My generalnie jesteśmy pesymistami, rzadko widzimy pozytywy - mówił Probierz. - Mam wrażenie, że przyszedłem tu po samych zwycięstwach, a to ja doprowadziłem do takiego momentu, że jest kiepsko. Odkąd przyszliśmy, to ten zespół nie przegrał czterech meczów. Może miał on wahania i nie wygraliśmy ważnych meczów, ale ten zespół pokazuje się z dobrej strony, jest też wielu debiutantów. Wierzę, że jest to zespół, który może powalczyć i nie będzie takiego splotu okoliczności, jak teraz, gdy najpierw wypadli nam kluczowi zawodnicy przed ważnymi meczami w październiku, teraz wypadli nam też w listopadzie.
We wtorek wieczorem okazało się też, że w półfinale marcowych baraży o Euro 2024 reprezentacja Polski zagra u siebie z Estonią. Michał Probierz będzie miał wobec tego najprawdopodobniej okazje do spotkania ze swoimi byłymi zawodnikami.
- Wczoraj oglądałem mecz Ukraina - Włochy, ale się nie emocjonowałem, bo nie mamy wpływu na los. Teraz wiemy, że pierwszy mecz w barażach gramy u siebie z Estonią i zrobimy wszystko, aby go wygrać. Wiemy, jaki to jest zespół. Będzie też okazja dla mnie spotkać znajomych - Kostę Vassiljeva i Sergeja Zenjova. Tych zawodników znam naprawdę dobrze, ale trzeba pamiętać, że oba zespoły mają na przygotowania cztery miesiące. Zrobimy wszystko, by dobrze się przygotować i wygrać, a potem będziemy patrzeć, co dalej. W czwartek lecimy na losowanie, po którym będziemy znali wszystkie szczegóły. Obojętnie, na kogo byśmy nie trafili w barażach, to jadąc na mistrzostwa Europy i tak trzeba ich później ograć. W takich meczach jednak będzie można ocenić, jak ten zespół naprawdę wygląda.- zakończył Probierz.
Komentarze (3)
Sto procent Probierza w Probierzu. Przemówił po meczu. Typowe
ale cukru w cukrze ni chu.., chu..!