Cezary Kulesza wciąż szuka trenera, który będzie nowym selekcjonerem reprezentacji Polski. Do grona potencjalnych kandydatów na przejęcie stanowiska po Michniewiczu dołączył Steven Gerard. Kandydatura 42-latka spotkała się ze stanowczą krytyką ze strony byłego prezesa PZPN Zbigniewa Bońka.
W trackie programu "Transferowy Młyn" na Canal+ Sport wiceprezes UEFA stwierdził, że taki wybór byłby błędem, ponieważ 42-letni Anglik nie zna realiów polskiej piłki. Oprócz tego Boniek przyznał, że krajowi kandydaci byliby lepszą opcją, niż dotychczasowy trener Aston Villi.
- Kto jest teraz na rynku? Jeśli przyjdzie Gerrard... Każdy polski trener, który został wymieniony w ostatnim czasie, byłby lepszy od Gerrarda, który o polskiej reprezentacji nic nie wie - wypalił Boniek.
Po chwili były selekcjoner przytoczył anegdotę o jednym z zagranicznych szkoleniowców, który kilka dni temu pytał go o możliwość zgłoszenia kandydatury do prowadzenia reprezentacji Polski.
- Dwa dni temu zadzwonił do mnie jeden trener. Dobre, mocne nazwisko. Wypytywał mnie o reprezentację: Słuchaj, jak myślisz? Miałbym szansę? Widziałem, że jeszcze nie wybraliście. Zadałem mu pytanie: Powiedz, co ty wiesz o polskiej reprezentacji? Jak chciałbyś ją prowadzić? Odpowiedział: Wy macie świetny zespół, kapitalny kręgosłup. Szczęsny, Glik, Krychowiak, Lewandowski. Taka jest wiedza wszystkich trenerów zagranicznych. Chodzi o znajomość nazwisk, natomiast o to, jak reprezentacja funkcjonuje, to jest temat dopiero do rozgryzienia - stwierdził Zbigniew Boniek.
Boniek przyznał również, że kluczowymi sprawami dla polskiej kadry powinny być marcowe mecze eliminacji do Euro 2024.
- Cała ta zabawa selekcjonera ogranicza się do marca i dwóch meczów: z Czechami i Albanią. Przydałby się balans, jeśli chodzi o selekcjonera. Rzucamy się, idziemy od ściany do ściany. Wystarczy pomyśleć, że jakby nie było wizyty premiera i obiecanych pieniędzy, to dzisiaj byśmy na ten temat w ogóle nie rozmawiali - przyznał były prezes PZPN.