Ponad 15 lat temu Pep Guardiola i Maciej Skorża rywalizowali ze sobą po raz pierwszy. Wówczas Wisła Kraków trafiła na FC Barcelonę w III rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów. Mistrzowie Polski wygrali 1:0 u siebie po golu Clebera, natomiast w rewanżu przegrali 0:4 i odpadli z dalszej walki o fazę grupową LM. Teraz Skorża miał okazję, by zrewanżować się Hiszpanowi. Urawa Red Diamonds rywalizowała w półfinale Klubowych Mistrzostw Świata z Manchesterem City. Na zwycięzcę tego spotkania czekało już Fluminense.
Urawa Red Diamonds zaczęła zmagania w Klubowych Mistrzostwach Świata od pokonania 1:0 meksykańskiego Club Leon w ćwierćfinale po golu Alexa Schalka. - Szczerze mówiąc, nie można porównywać meczów sprzed 15 lat z tym wtorkowym. Tło i sam turniej są zupełnie inne. Zupełnie inna będzie także taktyka. Będą momenty, kiedy będzie nam ciężko na boisku. Nie wiem, jaki będzie wynik, ale myślę, że to będzie dobre spotkanie - mówił Skorża na przedmeczowej konferencji prasowej.
Zgodnie z przewidywaniami, Manchester City miał inicjatywę i dominował w tym pojedynku, choć Urawa weszła w mecz dosyć odważnie. Japończycy starali się grać wysokim pressingiem, by w ten sposób wymusić błąd w rozegraniu rywala. Szczególnie aktywny był Jose Kante, były gracz Legii Warszawa. Urawa starała się poszukać okazji z kontrataku, natomiast City dobrze sobie z tym radziło i z każdą kolejną minutą było coraz groźniejsze. Z czasem gra toczyła się tylko na połowie Urawy.
Zespół z Japonii nie był pasywny w obronie, a dobrze między słupkami spisywał się Shusaku Nishikawa. Doświadczony bramkarz zdołał zatrzymać strzały Bernardo Silvy. Phila Fodena czy Matheusa Nunesa. Ostatecznie jednak skapitulował w pierwszej minucie czasu doliczonego, gdy City przyspieszyło grę na prawej stronie, Nunes zagrał płasko w pole karne, a Marius Hoibraten wbił piłkę do własnej bramki. Urawa szukała jeszcze opcji do wyrównania przed przerwą, ale City zdołało utrzymać ten wynik do przerwy.
Do momentu straty tego gola Maciej Skorża mógł być zadowolony ze swoich podopiecznych. Gra Urawy w obronie wyglądała dobrze, zespół był zgrany we wszystkich formacjach. Jak się potem okazało, strata gola tuż przed końcem pierwszej części spotkania była tylko preludium do kolejnych problemów w drugiej części.
W drugiej połowie obraz spotkania za bardzo się nie zmienił. Manchester City naciskał i dominował, a Urawa głównie skupiała się na defensywie. Mistrzowie Anglii strzelili drugiego gola w 52. minucie po tym, jak Kyle Walker zagrał prostopadle do Mateo Kovacicia. Chorwat wyprzedził defensorów Urawy, a potem uderzył piłkę tuż nad interweniującym Nishikawą. Cztery minuty później mogło być 3:0 dla City, natomiast Nunes nie wykorzystał świetnego dośrodkowania z lewej strony od Jacka Grealisha i nie uderzył celnie głową.
City finalnie trafiło po raz trzeci w 59. minucie. Nishikawa zdołał spektakularnie obronić strzał Nunesa z linii pola karnego, ale dobitka Silvy z bliskiej odległości okazała się zabójcza. W tej sytuacji pomógł też rykoszet od Mariusa Hoibratena. Od tego momentu City już się bawiło ze swoim przeciwnikiem. Grealish wszedł w drybling z bramkarzem i obroną Urawy, ale został powstrzymany przed oddaniem strzału. Pojawiła się też ciekawa próba od Juliana Alvareza, ostatecznie obroniona przez Nishikawę. Wynik ostatecznie już się nie zmienił.
Manchester City zagra w finale Klubowych Mistrzostw Świata z Fluminense. To spotkanie odbędzie się w piątek 22 grudnia o godz. 19:00. Półtorej godziny wcześniej Urawa Red Diamonds zagra w meczu o trzecie miejsce z Al-Ahly.
To będzie też ostatnie spotkanie dla Macieja Skorży w roli trenera zespołu z Japonii. Od początku 2024 roku Urawę będzie prowadził już Per-Mathias Hoegmo z Norwegii (obecnie szkoleniowiec BK Hacken).