Policja na stadionie w Głogowie. Kibice oburzeni. Ruch wydał oświadczenie

Interwencja policji była potrzebna podczas meczu Chrobrego Głogów z Ruchem Chorzów w I lidze. Do dolnośląskiego miasta przyjechało więcej chorzowskich kibiców, niż mogła pomieścić trybuna gości. "Apelujemy do organizatorów spotkań piłkarskich, by nie szukali problemów tam, gdzie ich nie ma" - napisał w oświadczeniu zarząd Ruchu.

Ruch Chorzów wrócił do pierwszej ligi i ma za sobą dwa wygrane mecze. Ostatni, w minioną sobotę, toczył się w Głogowie. Chrobry przed własną publicznością uległ czternastokrotnym mistrzom Polski 0:2. Spotkanie zapadło jednak w pamięci z innego powodu.

Zobacz wideo Widzew po ośmiu latach wrócił do ekstraklasy. "Już nigdy nie będzie szedł sam"

Zamieszanie pod stadionem w Głogowie. Ruch Chorzów wydał oświadczenie

Interweniować musiała policja, albowiem w nadodrzańskim mieście pojawiło się znacznie więcej kibiców gości, niż przeznaczonych było na to miejsc na trybunie. Do Głogowa przyjechało około 350-osobowa grupa fanów Ruchu, a gospodarze mogli wpuścić tylko 170 osób. Doszło do spięć pomiędzy fanami a ochroną. Wtedy działania mające na celu uspokojenie sytuacji podjęła policja.

"Nasz klub był o krok od awansu do Ekstraklasy, a tymczasem kibicom przyjezdnym przyznawana jest oszałamiająca pula biletów w ilości 170 sztuk. Pewnie się zastanawiacie, skąd ta liczba skoro sektor gości na naszym stadionie liczy dokładnie 486 miejsc. Został on pomniejszony na wniosek policji, a przyczyną jest rzekomo za mały parking. Parking, który w przeszłości nie raz gościł komplet kibiców gości, nagle okazuje się za mały" - napisali na Facebook'u kibice Chrobrego, którzy wyraźnie oburzyli się decyzją.

"Warto tu jeszcze zaznaczyć, że właścicielem klubu jest miasto, więc główną osobą decyzyjną jest prezydent Rafael Rokaszewicz. On po zaczerpnięciu opinii policji wydaje finalne pozwolenie na ilość przyznanych biletów kibicom gości podczas imprezy masowej. To, że od początku kadencji Rokaszewicza usilnie podejmowane są działania i decyzje mające na celu osłabienie naszego środowiska wiadomo nie od dziś. Jednakże zatwierdzone przez niego 170 sztuk biletów jest działaniem działającym na szkodę Chrobrego Głogów zarówno na tle finansowym jak i wizerunkowym. Prowadzi to również do niepotrzebnych spięć, co można było wczoraj zauważyć, oraz zmniejszonej frekwencji na stadionie" - dodali jeszcze fani rewelacji minionego sezonu.

Dwa dni po spotkaniu do sprawy odnieśli się także chorzowianie. I to nie kibice, a zarząd klubu. "W ocenie naszego Klubu decyzje podejmowane przez przedstawicieli organizatora meczu, brak z ich strony zrozumienia i życzliwości oraz nadgorliwość, wywołały niepotrzebne napięcie wśród fanów obu klubów w stosunku do służb ochrony" - czytamy w oświadczeniu na oficjalnej stronie organizacji.

"Apelujemy do organizatorów spotkań piłkarskich, by nie szukali problemów tam, gdzie ich nie ma, i by sami nie generowali sytuacji konfliktowych, a do Kibiców podchodzili z otwartością – bez względu na klubowe barwy. Z kolei fanów prosimy, by bez względu na okoliczności zachowywali zawsze zdrowy rozsądek i postępowali zgodnie z literą prawa, nie narażając siebie i Klubu na konsekwencje" - dodał jeszcze zarząd Ruchu Chorzów.

Trawiński: "Sami nie możemy zmieniać reguł w trakcie meczu"

We wtorek głos w sprawie zabrał wreszcie prezes Chrobrego Głogów. "Jesteśmy organizatorem imprezy masowej. Mamy decyzję administracyjną i musimy się do niej stosować. Sami nie możemy zmieniać reguł w trakcie meczu, byłoby to złamaniem ustawy, ze wszystkimi konsekwencjami" - powiedział portalowi myglogow.pl Jarosław Trawiński, który zapowiedział też, że pomarańczowo-czarny klub wystąpi o zwiększenie limitu na trybunie gości. Opinię wydać będzie musiała jednak i tak policja.

"Pozostawianie kibiców gości poza terenem imprezy masowej stwarza poważne zagrożenia, czego doświadczyliśmy podczas ostatniego meczu. Od momentu zajęcia miejsc w sektorze przez wszystkich kibiców gości sytuacja uspokoiła się, obie grupy kibiców zajęły się dopingowaniem swoich drużyn. Tak było podczas wcześniej organizowanych meczy na przykład z Legią, Lechem czy Widzewem" - zakończył Trawiński. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.