Skandal na meczu w Gdańsku. Lechia wydała oświadczenie. "Prosimy o zrozumienie"

"Nie ma i nigdy będzie zgody na takie zachowania na gdańskim stadionie" - pisze Lechia w kolejnym oświadczeniu, które wydała po awanturach, do jakich doszło na trybunach w trakcie czwartkowego meczu z Akademiją Pandev (4:1) w Lidze Konferencji Europy.

To był sam początek meczu - 6. minuta. Mecz Lechii z Akademiją Pandev w pierwszej rundzie kwalifikacji Ligi Konferencji został wtedy przerwany, bo na trybunach wybuchła awantura. W bójkach użyto kijów, po trybunach fruwały drewniane elementy, a kibice w popłochu uciekali przed bandytami. Interweniowały służby porządkowe, ale także piłkarze Lechii Gdańsk. Na czele z bramkarzem Duszanem Kuciakiem, który jak relacjonuje Interia.pl, wezwał medyków i własnoręcznie przenosił dziecko przez płot.

Zobacz wideo Lewandowski numerem jeden na liście życzeń Barcelony? Potwierdza kataloński dziennikarz

"Dziś, zamiast przeżywać wspólnie z kibicami Lechii piłkarskie święto, garstka chuliganów przerwała mecz. Jednoznacznie potępiamy ich zachowanie na trybunach. Służby natychmiast podjęły działania, zabezpieczają monitoring i identyfiukują sprawców" - napisała Lechia Gdańsk na Twitterze, gdzie zaapelowała o spokój na trybunach i po chwili poinformowała, że spotkanie zostanie wznowione.

"Pub Lechii został zrównany z ziemią"

To już było 40 minut po rozpoczęciu awantur, bo na tyle czwartkowy mecz został przerwany przez zachowanie bandytów. Wszystko zaczęło się jeszcze pod stadionem, a dopiero później bijatyka przeniosła się na trybuny. Według ustaleń Interii powodem zadymy był wewnętrzny spór kibiców z ochroną o... klubowy pub.

"Ostatecznie udało się nam ustalić, że bijatyka na trybunach była wewnętrzną sprawą kibiców Lechii - otóż kibicowski pub na stadionie T29 (od adresu starego stadionu Lechii przy ulicy Traugutta 29) został przejęty przez ajenta z Lubina, który wprowadził swoją ochronę. Już przed meczem w barze było niespokojnie, jedna ze stron użyła gazu. Wreszcie erupcja agresji nastąpiła na początku meczu, pub został zrównany z ziemią, ochrona salwowała się ucieczką przez kuchnię, pech chciał, że ewakuacja zaprowadziła ją na najgorętszą z trybun" - czytamy na Interii.

Lechia wydała kolejne oświadczenie

W czwartek tuż przed północą Lechia wydała kolejne oświadczenie. Już nie na Twitterze, a na stronie internetowej. Oto pełna jego treść:

To oświadczenie jest naszym oficjalnym i jedynym stanowiskiem na dziś i prosimy o Państwa zrozumienie. Kiedy tylko będziemy wiedzieli więcej i będziemy mogli się tym z Państwem podzielić, będziemy oczywiście przekazywać kolejne informacje.

Jak widzieliśmy grupa chuliganów przerwała wszystkim prawdziwym kibicom w Gdańsku piłkarskie święto. Chcielibyśmy raz jeszcze jednoznacznie potępić takie zachowania. To dla nas absolutnie niedopuszczalne.

Cała nasza drużyna, klub – wiele osób, od wielu tygodni pracowało, aby dziś kibice mogli zobaczyć z trybun pierwszy od kilku lat mecz i zwycięstwo Lechii w europejskich pucharach. Niestety, zamiast przeżywać wspólnie z kibicami Lechii to spotkanie, byliśmy świadkami niedopuszczalnych zachowań. Wiemy, że służby podjęły już działania, zabezpieczyły monitoring, a pierwsi spośród sprawców zostali zidentyfikowani i zatrzymani.

Sędzia i delegat zadecydowali, że spotkanie będzie wznowione. Nie wiemy jakimi konsekwencjami zakończy się dla klubu ta sytuacja. Jest nam po prostu niezwykle przykro, że grupa chuliganów próbowała zniszczyć prawie 15 tys. osób na trybunach to spotkanie. Nie ma i nigdy będzie zgody na takie zachowania na gdańskim stadionie!

Lechia w czwartek pewnie pokonała Akademiję Pandev 4:1 w pierwszym meczu pierwszej rundy eliminacji Ligi Konferencji. Ale o święcie w Gdańsku nie może być mowy, bo radosne nastroje popsuła banda troglodytów z kijami w rękach (więcej tutaj >>). Trudno oczekiwać, że jeśli Lechia w rewanżu utrzyma dobry wynik i awansuje do następnej rundy, w kolejnej rundzie z Rapidem Wiedeń zagra przy otwartych trybunach.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.